Archiwum kategorii: USA: południe

Kennedy Space Center i start rakiety Falcon 9

Dzisiaj zwiedzaliśmy centrum kosmiczne na przylądku Canaveral. Pierwsze kroki skierowalismy do wahadłowca Atlantis – to juz drugi wahadlowiec w naszej kolekcji z tym ze pierwszy Enterprise nigdy nie poleciał w kosmos. Atlantis z kolei nie dosc ze latał to wykonał ostatni lot zanim zawieszono te loty. A więc tak wyglada wahadlowiec ze szlachetnymi sladami uzytkowania nabywanymi głownie w trakcie lądowania, gdy tarcie o atmosferę ziemska rozgrzewa go do kolosalnie wysokiej temperatury.

To co robi niesamowite wrazenie to budowanie napiecia zanim sie go zobaczy. Najpierw oglada sie film opowiadajacy o wahadłowcach a na koncu filmu pojawia sie nie wiadomo skąd widok naszego wahadlowca. Nie znamy technologii jak to zrobili ale prawopodobnie film byl wyswietlany na przezroczystej kurtynie i jak skonczyli wyswietlac film to momentalnie ukazal sie on, wahadłowiec Atlantis.

Taki elegancki pomaranczowy zbiornik paliwa w dwoma boosterami wynosi wahadlowiec w przestrzen kosmiczną

To, co przede wszystkim trzeba wiedziec o wahadłowcu to to, ze startuje jak rakieta przyczepiony do wielkiego zbiornika paliwa wspierana dwoma rakietami wspierajacymi zwanymi booster, ktore przyspieszaja predkosc promu w pierwszych 2 minutach dzialajac razem z silnikami glownymi wahadlowca a pozniej odpadaja i po wylowieniu z morza moga byc ponownie wykorzystywane do startu. Sam wahadlowiec ma swoje własne 3 silniki : glowny jest uzywany jedynie w trakcie startu rakiety przez pierwsze 8,5 minuty, drugi napedza wahadlowiec w trakcie dalszego lotu na orbicie a trzeci sluzy do sterowania jego lotem i lądowania, gdy wahadlowiec prawie jak szybowiec ląduje sobie spokojnie na lotnisku.

Silnik głowny, OMC i ACS

Wart spojrzenia był rowniez model teleskopu Habla, ktory co prawda obecnie jest juz zastepowanym teleskopem Webera, ale za to co wniosl do nauki o kosmosie nalezy mu się.

No ale czas na główną atrakcje do ktorej trzeba bedzie dojechac autokarem bo jest przechowywana w osobnym hangarze – rakiete Saturn V. I teraz juz wiemy dlaczego – jest ogromna. To najwieksza rakieta ktora jak dotąd latała w kosmosie i to nie z byle jakiego powodu bo z misjami lądowania na ksiezycu. To w takiej rakiecie Neil Armstrong i Buzz Alrdin jako pierwsi ludzie zeszli na lad ksiezyca i to w tej rakiecie Jim Lowell (grany w filmie przez Toma Hanksa) wrocil z zalogą na ziemie po serii usterek w trakcie misji Apollo 13.

Rakieta Saturn V

Rakieta Saturn V sklada sie z 3 modulow z silnikami, z ktorych dwa po spelnieniu swojej roli odpadaly i spalaly sie w atmosferze. Ostatni modul z kolei zawieral modul dowodzenia (tam siedzieli ludzie), modul serwisowy (zawieral paliwo i tlen) i modul ksiezycowy w ktorym byl zapakowany ladownik ksiezycowy. I to jest nie do uwierzenia ze w roku 1968 roku na orbicie ksiezycowej ten ladownik po prostu zostal wypakowany, przesiedli sie do niego ludzie i wyladowali nim na ksiezycu. A pozniej wystartowali go z ksiezyca, dogonili modul dowodzenia i wrocili nim na ziemię.

Model prezentujacy modul dowodzenia, modul serwisowy i modul ksiezycowy

Przed wejsciem do hangaru wyswietlany jest film dokumentalny z pierwszego lotu na ksiezyc w ramach misji Apollo 7 w otoczeniu oryginalnych urzadzen kontroli lotu.To musial byc niezly stres – pierwszy zalogowy lot po tragicznym wypadku misji Apollo1 i zarazem pierwszy lot ladujacy na ksiezycu.

Centrum sterowania lotem w trakcie misji Apollo
A to oryginalna kapsuła w ktorej wrocili austronauci misji Apollo 7.

Generalnie duzo ciekawostek i artefaktow z tej misji mozna tutaj zobaczyc. W koncu to bylo pierwsze lądowanie na księzycu. Ale wiekszosc ludzi i tak podziwiala głownie rakiete Saturn bo majac porownanie z innymi rakietami (a wszystkie istotne znajduja sie na glownym placu KSC) naprawde jest ogromna.

Pierwsze prototypy skafandrow do wyjscia w przestrzen kosmiczna, finalnie wykorzystano jeszcze inny.
A to jeden z wazniejszych urzadzen na statku kosmicznym …😀

No i to byl nasz plan must have to zobaczenia w Kennedy Space Center. Jakiez bylo nasze zdziwienie, gdy w sumie dosyc przypadkim weszlismy do hali z napisem Gateway (dodam tylko ze nie bylismy wszedzie, za duzo tego , odpuscilimy zupelnie np. hale z astronautami ) a tam… wisiala sobie obecnie latająca rakieta Falcon 9. To juz produkt nie NASA ale komercyjna czesc biznesu lotniczego (w tym przypadku ze stajni Elona Muska czyli SpaceX) i poniewaz jest nadal w uzytku nie spodziewalismy sie tak jej tutaj spotkac.

Koła Falcona wisiała rakieta przyszlosci (taki przynajmniej miała opis). Z tego co wiemy taką rakiete testuje obecnie wojsko amerykanskie latajac nią nie wiadomo gdzie i nie wiadomo po co.

No i jeszcze jedna niespodzianka. Mozna bylo obejrzec statek Orion, ktory wyniesiony rakietą SLS będzie realizować misję Artemis. W ramach misji Artemis 1 wystartuje po raz pierwszy tak super cieżka rakieta jak SLS i obleci ksiezyc. Kolejna misja powinna byc juz załogowa. Kolejna wyladowac na ksiezycu….a w przyszlosci na Marsie. Start misji Artemis 1 byl zaplanowany na 29 sierpnia tego roku, pozniej na koniec wrzesnia ( tu oblecial nas strach bo wowczas cala poludniowa Floryda bylaby zakorkowana) a obecnie na listopad. To bedzie duze wydarzenie wiec i spory tlum sciagnie na przyladek Canaveral.

Statek Orion

Za to jak sie okazalo planoway start rakiety Falcon 9 zostal przelozony z dnia wczorajszego na dzisiaj o godzinie 19.05 (cos jej tam wyciekalo wczoraj) i jako ze bylismy wlasnie na przyladku Canaveral pojechalismy na plaze Cocoa, ktora znajduje sie nablizszej miejsca startowego rakiety. Nagralismy jej start, na zywo bylo ją co prawda lepiej widac i slychac ale umieszczam filmik na pamiątkę, zeby przypomiec Tomkowi po latach ze mu zalatwilam start rakiety na urodziny.

(film jest za duzy 😢, wstawimy go tutaj po zmnieszeniu rozdzielczosci, pewnie juz z domu).

I ostatnia niespodzianka tego dnia. Spotkalismy trzecią prawdziwą rakiete Falcon 9, ktora wracała po wyniesieniu w komos zalogi na stacje kosmiczną ISS. Te rakiety lądują na barce, ktora przyprowadza je z powrotem z domu i sprawdzeniu badz jakis akcjach serwisowych jest uzywana do kolejnego wyniesienia w kosmos. Ta rakieta wracała do portu 3 dni i wlasnie wtedy, gdy czekalismy na start rakiety, wpływala sobie powolutku do portu.

Rakieta Falcon 9, ktora powrocila do domu po ”zawiezieniu” astronautow na stację ISS

Ps1. W budynku Gateways mozna obejrzec kilka filmow w formacie 5D. Polecamy bardzo ”Red Planet”.

PS2. Polecamy bardzo rowniez symulacje startu rakiety w kosmos. Podobno jest bardzo zblizona do tej rzeczywistej.

Universal Park – the Island of Adventure

Dzisiaj spędzamy dzien w parku rozrywki Universal Studio. To juz 3 dzien rozrywki pod rząd i ledwo powłóczymy nogami. Jak widać rozrywka potrafi być równie męcząca jak ciężka praca. No ale jak tu odpuścić gromadkę rollercosterow ktore mamy tutaj za rogiem. W Univeral są do wybory 3 parki tematyczne w tym jeden wodny. My decydujemy sie na The Island of the Adventure i nasze pierwsze kroki kierujemy do rollercoastera The Incredible Hauk, ktory rozpędza się do 100 km a 60 km osiąga w 2 sekundy. To miała być największa atrakcja parku wiec pomimo ze jazda była fajna to nie umywało się to do rollercostera Space Montain w Disneylandzie. Mysle ze na tym rollercoasterze spokojnie mogłyby jechać osoby o ktorych teraz myślę (mam nadzieje ze sie domyslacie ze o Was mówię 😁). Jakze bylismy niedoinformowani w tym względzie ale o tym za chwile…

Następnie poszliśmy sie przepłynac do Jurasic Parku. Duży plus za wielkiego Tyranozaura Rexa, ktory sie pokazał przed finalowym splashem (nie mamy zdjec 😕, aparaty zabezpieczylismy w plecakach) .

Następny po drodze był VelociCoaster. Stojąc w kolejce widziliśmy krzyczących ludzi w wagonikach ale jakos nie zastanowił mnie dłużej ten fakt. Bardziej nurtował nas z Tomkiem to, dlaczego jeden zestaw wagonikow jezdzil pusty, potem z jedną osoba, potem wypelniony w 2/3. I tak wydedukowalismy sobie ze robia jakies testy i stopniowo dodaja do niego ludzi. My z naszych obliczen akurat do niego nie wsiadaliśmy. I na tym moje rozmyslania szybko się urwały bo jak ruszył wagonik to tak nas wcisnelo w fotel ze trudno bylo cokolwiek myslec a co dopiero widziec. Jak sie pozniej okazalo to jeszcze nie bylo najszybsze przyspieszenie tej kolejki, ktora w drugiej polowie zwolnila i przyspieszyla do 110km w 2,4 sekundy.

Drugim zapierajacym dech momentem byl bardzo niski ”srubokret”, w ktorym nie bylo siły odsrodkowej i wisialo sie jedynie na pasach bezpieczenstwa. Byl podobno rowniez moment gdzie nie dzialala grawitacja ale sam przejazd byl tak szybki ze trudno powiedziec kiedy to bylo. Jedno jest pewne, większość osób w wagonikach krzaczała włacznie ze mną przez wiekszosc jazdy 😁 Myślę ze Ci co nie krzyczeli nie byli tutaj pierwszy raz. Nawet na Tomku kolejka zrobiła wrażenie chóc mowi ze nie krzyczał 😁 ( przypadkowo poszlismy do innych rzedow wiec nie moge poswiadczyć 🙃) No i czemu o tej kolejce nie wiedzielismy ? – bo została otworzona dopiero w zeszłym roku i zadne blogi o niej nie pisały. Ale może to lepiej ? … bo bym sie stresowała stojac w dlugiej kolejce. Ciekawa rzecz, z biegiem lat zaczynam sie lekko obawiać takich atrakcji choć sama jazda okazuje się zawsze dużym fanem.

W kolejce do VelociCoastera

Zdecydowanie poprawił nam sie humor po tej kolejce bo wiedzieliśmy, że chociażby dla tej kolejki warto tu było dzisiaj przyjść. No wiec nie zastanawialismy sie gdzie teraz pojsc dalej, a ze za Jurrasic Park zaczynał sie Hogwart tak wiec poszlismy na zakazaną podróz z Harrym Poterem. I to jest wlasnie rodzaj atrakcji które kocham – połączenie rollercoastera zamkniętego w budynku z elementami 3D/4D. Pomimo ze nie jestem fanką sagi o Harry Poterze to latanie obok Harego nad Hogwartem naprawdę robi super wrażenie. Myślę ze po VelicoCoasterze jest numer 2 w tym parku. Aczkolwiek nie bylismy na innym, supernowym rollercoasterze Hagrid’s MagicalCratures Motorbike Adventure. Musi to byc rowniez jedna z topowych atrakcji ale cas czekamia w kolejce na ponad 3 godziny to nie dla nas. Dodam tylko ze tutaj po raz drugi skorzystalismy z opcji SingleRider. Jako ze ludzie zazwyczaj chca siedziec obok siebie w wagonikach to jest dedykowana kolejka dla tych, ktory zgadzaja sie siedziec solo i wowczas „dopycha sie” tymi ludzmi wolne miejsca w wagonikach. Skorzystalismy z tej opcji w Increadible Hulku a w Harry Poterze wejscie do tej kolejki bylo tak ukryte, ze weszlismy tam wlasciwe bez zadnej kolejki 😀
Część parku dedykowana Haremu Poterowi to oprocz Hogwartu dobrze odwzorowana wioska Hogsmeade. A w sklepach mozna zakupic magiczne przedmioty. Rózdzki to nawet na straganach tu sprzedają. O tym jak popularne jest to miejsce swiadczy fakt, ze bardzo duzo osób mimo upału chodzi w strojach uczniów lub nauczycieli. I nie są to tylko dzieci ale rowniez dorosli. Śmialismy sie z Tomkiem ze nigdy nie widzielismy wcześniej tylu ksiezniczek naraz (jak bylismy w Disneyworldzie) a tym razem przepychalismy sie przez tłum uczniów Hogwartu.

Hogwart

A co poza tym ? Polatalismy ze Spidermanem, uczestniczylismy w bójsce King Konga z dinozaurem, dalismy sie wystrzelic pionowo z wieży i na koniec popłyneliśmy sobie tratwą. Na całe szczęscie wybraliśmy tą atrakcję na sam koniec bo wychodziło sie z niej przemoczonym do suchej nitki. Mieliśmy za to fajną ekipę na tratwie i wspólnie smialismy się z jednej dziewczyny, która pechowo zgarniała dodatkowe polewanie za nas wszystkich 😀. I na koniec gdybysmy mieli wybierac miedzy Disneywordem a Universalem to dla ludzi w naszym wieku wiecej zabawy bedzie jednak w tym drugim. Ze o VelociCoasterze nie wspomnę 😀

ps. Tomek nadal szuka stroju na Haloween 😀

Ochlockonee River State Park

Skonczyla sie nasza ”luksusowa” częsc wakacji i dzisiaj wyruszamy w częśc campingową na zachód. Na Florydzie mieszkalismy w duzych miastach wiec latwiej nam bylo znalesc jakis stacjonarny nocleg. W Miami byl to malutki, skladajacy sie z dwoch aparatmentow domek w dzielnicy kubanskiej Mała Hawana a w Orlando bylo to studio w parterowym domu w dzielnicy emigrantow z Jamajki, Karaibów i Haiti. Było zatem dosyc egzotycznie bo w marketach bylismy z reguly jedynymi białymi. Nie było niestety czasu poprobowac ich lokalnych produktow ale mi sie udalo kupić bardzo dobre jamajskie piwo imbirowe a Tomkowi bardzo niedobry napoj z kukurydzy i mleka kokosowego. Podobno bardzo pożywny ale tego nie sprawdzimy już bo Tomek go od razu wylał 😀

W obydwoch miejscowkach nie widzielimy nigdy wlasciciela bo kod do drzwi przychodzil mailem. Ale w Orlando mielismy z hostem (a raczej z Property Managerem jak nam napisal) czestą komunikację smsową. I była to bardzo dziwna komunikacja. Za pierwszym razem napisal ze mam zaparkowac na galeziach wiec musialam mu wyslac zdjecie ze tam sie nie da. Za drugim razem przyznal sie ze mieszka za sciana i wstawil sobie u nas swoje pranie ktorego mamy nie ruszac 🤷‍♀️ Kolejnego dnia wyslalal ze jego pranie nadal jest w naszej suszarce i ze mamy go nie dotykac 🤦‍♀️ A ostatniego dnia (gdy juz pranie zniknelo) juz tylko do ktorej mamy sie wyniesc. No takiego przywitania i pozegnania wczesniej nigdy nie doswiadczylismy ale cos za cos. Cena za pobyt byla tu dosyc niska tak jak i poziom managera 😁

Dzisiaj spimy juz pod namiotem w parku stanowym Ochlockonee River niedaleko zatoki meksykanskiej. Jestesmy zatem juz niedaleko granicy stanu Floryda i Alabama. Przyjechalismy dosc pozno tutaj bo cos sie zakorkowalo po drodze wiec nie widzielismy jeszcze rzeki. Przyjechalismy rowniez za pozno na formalne zameldowanie sie na campingu wiec pokazalismy sie jedynie Rangerce Parku i jutro post factum dopelnimy formalnosci czyli platnosci. Na campingu przywital nas jelonek …oraz inni campingowicze, ktorzy zajeli wiekszosc dostepnych miejsc. A tak sie martwilismy ze bedziemy tutaj sami. Moze to z powodu jutrzejszego swieta Columbus maja przedluzony weekend.

Ps. Postanowilam dokumentowac swoje ulubione produkty z siec Walmart. Dzisiaj prezentuje zatem gotową do picia herbatę Arizona oraz platki owsiane Quaker. Obydwa produkty jezdza z nami juz drugi sezon po Stanach.

ps2. A takie wielkie robaki zaatakowaly dzisiaj nasza ławkę i bagaznik w samochodzie. Może ktoś wie co to za stwór? Trzeba było ten bagaznik choinka zamknac bo teraz pewnie bede je wiozła na gapę przez pół Stanów.

Alligator Point i Fred Gannon Rocky Bayou State Park

Dzisiaj z rana powitaly na wiewiórki, ktore jedząc sniadanie na drzewach zrzucały na nas łupinki po orzechach piniowych. Ten park w ktorym nocujemy to głównie drzewa piniowe wiec są tu ich prawdziwe bandy. Kilka nawet przystanelo zeby sprawdzic co jemy ale generalnie maja tu tyle orzechów ze nie sępią jedzenia. Sposród gromadki wyrozniala sie biala wiewiorka, ktore jest tutaj chyba symbolem tego parku.

Chcielismy przed wyjazdem zobaczyc jeszcze rzekę, ale niestety gęsta mgła uniemożliwiała zobaczenie czegokolwiek. Grzecznie opłaciliśmy zatem pobyt, pożegnaliśmy jelonka i skierowaliśmy sie zobaczyć cypel Alligator Point.

I znowu zawód, wjazd na cypelek jest zablokowany z powodu ochrony przyrody. No to puscilismy tam dronka i cypel Alligator Point wyglada tak. Okolice piekne ale woda nie do kąpieli. Nie dosc ze koloru Odry to jeszcze na plazy jest ostrzezenie o bakterii w wodzie wiec z kapieli zrezygnowalismy.

Jedziemy zatem dalej zatoką meksykanską i widzimy coraz to ładniejsze domy a w woda w oceanie przestaje juz straszyc. Mamy zatem nadzieję na camping przy plaży. Niestety ten upatrzony jest juz pełny mamy wiec duzo szczescia ze udalo sie znalesc inny, bo miejscowka chyba dosyc popularna jest. Spimy zatem w Rocky Bayou ale pomimo tego ze przy zatoce to się nie kąpiemy. Oto powód

PS. Jako ze dzisiaj wpis typowo przyrodniczy to załaczam kondora, który sie szlajał wokół jeziorka w Cocoa Beach.

Sępnik różowogłowy

PS2. Lubimy spac na campingu za granica bo kazdy ma swoją kwatere, toalety sa czysciutkie i jest cisza oraz spokój. Oglądając dobytek sąsiadów zaczynam dochodzić do wniosku, ze camping tutaj to nie jest najtansza forma spedzania czasu na wakacjach patrzac na to co trzeba ze sobą przywiezc zeby nie wyjsc na lamusa. W tym sezonie są modne duze telewizory na zewnatrz i dywany przez kamperem. Tak wiec drogie campingowiczki z Brenna nie dajcie sobie wmówić ze Wasz majdan jest duży. Jesteście dopiero w połowie drogi kolekcjonowania rzeczy, które są niezbędne pod namiotem 😀 (przy okazji trzeba bedzie dokupic pick-upa zeby to wszystko uciągnął 🙃)

PS3. Jako ze dzisiaj pisze jak widac o mydle i powidle to jeszcze jedna refleksja o parkach rozrywki w Orlando. Universal powinien odrobic lekcje i nauczyc się organizacji i logistyki od Disneya. Trudno nam ocenic gdzie ilosc ludzi była większa ( tu i tu były tlumy) ale w parku Disneya ani razu nie czulismy sie zagubieni. W Universalu juz na starcie podnioslo nam sie cisnienie gdy nie wiadomo bylo gdzie wejsc, ze lockery czyli szafki na luzne rzeczy sa obowiazkowe przy rollercoasterach, ze nasz bilet nie bedzie dzialal przy lockerach i musimy dostac jakis dodatkowy bilet na locker (ciekawe ze pracownik Universala tego tez nie wiedzial). Tu i tu sa apki na telefon pomagajace poruszac sie po parku. Ta Disneya nie byla az tak potrzebna bo oznakowanie parku i mapki papierowe by wystarczyly ale pokazywaly czas oczekiwania do kolejek. Apka Universala teoretycznie miala te same funkcje ale do samego konca nie udalo nam sie jej intuicyjnie obslugiwac… ze o oznakowaniu w parku lepiej nie wspomne. Znalezienie oznaczonego WC zazwyczaj wymagało duzej cierpliwosci oraz bystrosci wzroku. Dzieki takim błędom czasami udawalo nam sie byc jedynymi Single Riderami w kolejce, bo znalezienie tych kolejek rowniez czasami graniczyło z cudem 🙂

PS4. Jedyna miła niespodzianka dzisiejszego dnia to starty mysliwcow jak jechalismy koło lotniczej bazy wojskowej Tyndall. Tomek jedynie co zdazyl powiedziec ze mogły by jakies samoloty startować, potem dodał ” jak nie to nie” i własnie wtedy wystartowały po kolei trzy myśliwce zakręcając przed naszym nosem. Jakaś wróżka czy co ?p

Alabama – Gulf Shore State Park

Jedziemy wybrzezem zatoki meksykanskiej i wjezdzamy do Alabamy. To nasz dziesiąty stan w USA, w ktorym byliśmy. Wiemy o nim tylko tyle, że należy do tych najmniej rozwiniętych . A jako ze kazdy stan ma prawo do ustanawiania własnego prawa to nie jest to stan dobrze traktujący kobiety. Trudno nam to zaobserwować bo tylko przejezdzamy tutaj wybrzezem (a wybrzeza dostali bardzo niewiele) ale ze tych stereotypów jest bardzie wiele (łacznie z tym o kazirodztwie w Alabamie) to pewnie jest w nich odrobina prawdy. My natomiast obserwujemy ze zrobiło się wokół bardziej zielono i pojawiły sie pola z bawełną.

Naszym celem jest dzisiaj park stanowy Gulf Shore w Alabamie i dojezdzamy do pieknej plazy. Piaseczek bialy, sloneczko swieci wiec po zwiedzeniu mola planujemy w koncu kapiel w oceanie. Wypatrujemy myszek plażowych ale o ich obecnosci swiadcza jedynie norki na piasku przy samym morzu.

Na molo głównie stoją wedkarze. Obserwujemy jak dzieciak złowił kraba i probuje go wziąść do ręki. Krab nie zamierza tanio swojej skóry sprzedawać i albo go straszy szczypcami, albo nie puszcza kapelusz, albo akrobatycznie odwraca sie z plecków nie pozwalajac sie dotknąć. W koncu wkracza mama chłopca przerywając tą nierówną walkę i uwalnia kraba z wędki… oraz wrzucając go z powrotem do morza. My rowniez juz schodzimy z mola aby w koncu się wykąpać ale nagle wszyscy krzyczą ”shark” i pokazują sobie rekina w wodzie. No pięknie ! Jak nie urok to … Nie wygląda na dużego ale chyba jest głodny jak tak na mielizne podpłynął. W sumie mozemy mu porobić trochę zdjęć a tu bach…. drugi rekin sie pojawił. Nie poddajemy się jednak tak łatwo i odchodzimy kaweł drogi plażą do miejsca, gdzie widzimy ze kąpia sie w oceanie małe dzieci. No jak dzieci sie kapia to my chyba też możemy 😀

Molo
Bohaterski krab
Tomek wypatruje czy rekin nie nadpływa podczas mojej kąpieli 😀

Alabama sie skonczyła i wjezdzamy do Missisipi. Tego stanu w ogole nie obejrzymy bo stalismy w korku z 1,5 h i po zmroku dojezdzamy do kampingu McLeod Park. Tutaj podobna sytuacja jak ostatnio. Pierwszy wybrany kamping nad morzem pelny, a drugi nad rzeką Jourdan prawie pusty. Przespalismy sie zatem w zupelnej ciszy a rankiem po przegonieniu kondora, ktory zmierzał do nas na sniadanie, wyruszylismy już prosto do Nowego Orleanu.

Ps. Z tym Haloween to tutaj jakies szalenstwo jest. To dopiero za 2 tygodnie a nawet na kampingu wszedzie sa kosciotrupy.

… a to melex Rangera kampingu

ps2. Testujemy jajecznicę z kartonu. W skladzie prawdziwe jajka wiec zastanawiamy czy faktycznie Amerykanom nie chce sie juz rozbijac jajek i stad ten produkt ? Znalezlismy jednak 3 powody, dla ktorych ten produkt ma rację bytu. Po pierwsze się nie stłucze w drodze, po drugie zajmuje mniej miejsca w lodowce podroznej a po trzecie jest wzbogacony witaminami i mineralami. A jako ze smakuje dosc podobnie do całych jajek to byc moze jeszcze kiedys taką gotową jajecznicę sobie kupimy.