Japonia nie wyszła. Trzeba było oddać bilety bo nie wpuszczali turystów z powodu covidu. Lekko frustrujący jest fakt, że za tydzień otworzą wjazd dla turystów ale wróżką ani jasnowidzem jeszcze nie jestem. I tak wystarczająco długo zwlekaliśmy z oddaniem biletów. Po oddaniu z kolei pojawił się dylemat to gdzie teraz ? I jako ze oddawanie biletow mamy w Locie przetestowane (jakby cos znowu wypadło) a i ostatnie dwa wyjazdy do Stanow były bardzo udane tak urodził sie pomysl zeby tam wrocic i przejechac od wschodniego do zachodniego wybrzeża. Tak więc Florydo już nadlatujemy:)
Sama trasa lotnicza mogłaby przysporzyć sporych atrakcji widokowych gdyby nie chmury. Widzielismy kawałek wybrzeza Norwegii, przespalismy wyspy owcze ale załapalismy sie na krótką wyrwę w chmurach wlatując nad Grenlandię.
A sam lot? Jak to mówią komentatorzy sportowi był poprawny 😀 Fajerwerków nie było ale było dość wygodnie bo siedzielismy we dwójkę na trzech krzeselkach, jedzenie bylo spoko. Tomek zamowil sobie wersje posilku hindu i wygral- dostal krewetki, łososia oraz placki ziemniaczane!
Tutaj zdradzę tajemnice dlaczego Tomek zawsze zamawia jakąś udziwnioną wersje posiłku – jedzenie w wersjach specjalnych czyli np. bez glutenu, wege etc podaje się na samym początku serwowania i nie trzeba czekać na swoją kolej az pani z tacką dojedzie. A jak wiemy Tomek nie lubi czekać i od dluzszego czasu stosuje to obejście kolejki 🤭 Tak więc podsumowując lubimy latać z LOTem 👍
Zdjecia wnętrza Boeinga 787-8 czyli popularnego Dreamlinera specjalnie z dedykacją dla Izy 🙂
Ps. Mieszkamy w Miami w dzielnicy Mała Hawana wiec panuje tutaj klimat mocno kubanski.
Ps.2 Zazwyczaj opisuje rowniez procedury po przylocie. Tym razem bylo tak szybko i bezproblemowo ze o tym zapomnialam. Kolejka do odprawy paszportowej po przylocie oczywiscie byla ale szla dosyc sprawnie i pod koniec nawet nas przesuneli do bramek dla rezydentow. Celnik zapytal sie jedynie o cel przyjazdu i zyczyl milych wakacji. Po raz pierwszy tez nie wbili nam zadnej pieczatki do paszportu z maksymalną datą pobytu wiec sobie z Tomkiem dopowiedzielismy ze byc moze oznacza to ze mozemy byc tutaj tyle ile maksymalny czas pobytu na wizie turystycznej czyli 6 miesięcy. Moze …. ale kto to wie ? 😀
PS3. Przygotowania do Haloween idą pelna parą. Szczegolnie na naszej hiszpanskojezycznej dzielni na wystawach kroluja glownie czarownice i strachy na wróble 😀
Pierwszy dzien pobytu w nowym kraju skupia sie zazwyczaj na logistyce kupna potrzebnych rzeczy na pobyt. Tak było i tym razem.Potrzebujemy kupic karte do telefonu z internetem, gaz do butli, karimaty, lodówke, jedzenie i tym podobne. No i jak uda sie jeszcze pod koniec dnia na plaze wyskoczyc to dzien mozna zaliczyc do udanych. Plaza tym razem była nie byle jaka bo było to znane Miami Beach South. Szkoda tylko ze nie wzielismy strojów do kąpania. Tomkowi udało sie obejść nieco ten problem i kapiel zaliczył. Lazurowa woda w ocenie miała 30 stopni i była w tym dniu cieplejsza niz temperatura powietrza. A przede wszystkim ocean byl spokojny i bez fal. No nic, idealne warunki dla mnie przeszly mi obok nosa ale jutro tez jest dzien…
No i sama plaża. Bardzo szeroka, piaszczysta, z budkami ratowniczymi z ktorych kazda wykonana jest w innym stylu.
Przy plazy poludniowej znajduje sie najbardziej znana ulica w Miami Ocean Drive. Znana jest głównie z tego, ze to tutaj przenosi sie po zmroku zycie nocne. W najladniejszej jej czesci tzw. art distric znajduja sie odrestaurowane budynki w stylu Art Deco. Ulica fajna ale ceny w knajpkach kosmiczne. Gałka lodów kosztowała 50 złotych wiec postanowilismy sie powstrzymac i sobie w tej cenie zafundowac po krzeselku turystycznym 😀 Nie ma to jak odrobina komfortu na campingu no nie ? 😁
Ocean Drive Ocean Drive Bardzo modne tutaj pojazdy trzykołowe. Uprzedzając pytanie nie wiem po co ten pan ma maskę na głowie 🙂Widok z molo na centrum biznesowe
PS. Obowiazkowym elementem wyposazenia apartmentów jest w USA mikofala oraz… otwieracz do puszek. Przyznajemy sie bez bicia ze czesc jedzenia ktore kupimy na caly wyjazd bedzie zapuszkowana. Ale my zawsze otwieramy puszki scyzorykiem szwajcarskim. Najbardziej uzyteczna pamiatka ever ktora warto przywiezc ze Szwajcarii 😀
I ostatni rzut oka na plaźę..
PS2. Wieczorem mielismy jechac zobaczyc centrum Miami ale odpadlismy. Po zjedzeniu na obiad empanadas polozylismy sie doslownie na chwilke i tak juz zostalo. Zwalimy to na jet lag ale mysle ze to sprawka 30 stopniowej pogody i 14 km spaceru po miescie w tym upale.
To wczoraj to jednak byl jet lag bo wstalismy wyspani o godz. 3. Dzieki temu ze dosc wczesnie wyjechalismy to przejechaliśmy cale Florida Keys, wpadlismy do centrum biznesowego Miami i na koniec dnia zdazylismy jeszcze zrobić krótki nocny spacerek po naszej kubanskiej dzielnicy Mała Hawana.
Florida Keys to archipelag malutkich wysepek polaczonych 42 mostami z ktorych ta ostatnia, najbardziej wysunieta na poludnie nazywa sie Key West. Jest to jedna z wiekszych atrakcji Florydy gdyz oprocz malowniczych widoków na ocean ( o ile namorzyny akurat nie zaslaniaja widokow) wysepki maja bardzo karaibski charakter. Najbardziej jest to widoczne w architekturze domów, ktore stoja albo na palach albo maja bardzo charakterystyczny wyglad starych domów w stylu francuskim. Nas najbardziej fascynowal stary kolejowy most, ktory jako pierwszy polaczyl te wyspy a dzisiaj stoi i straszy usunietymi fragmentami aby ludzie po nim nie chodzili. Najdlusze polaczenie miedzy wyspami łączy most 7milowy i byl to kiedys jeden z najdluzszych mostów na swiecie.
Key West lezy blizej Kuby niz Florydy. Do brzegow Kuby jest stad tylko 170 km stad obecnosc Kubanczykow i ich produktow na wyspie jest bardziej niz naturalna 😀
No i to wlasnie na Key West jedlismy po raz pierwszy w zyciu homara. Byl pyszny. Co prawda podawany w slodkawej chalce z maki kukurydzianej , cudownie przyprawiony sosami ale naprawde wszystko do siebie smakowo pasowało. Ja poczatkowo wyjadalam samego homara zeby poczuc jego smak ale Tomek mmie przekonal zeby jesc tak jak go podano w tej slodkawej bulce i bylo naprawde pyszne. Tylko gdzie by tu dostac we Wrocku takiego swiezego homara ?
I na koniec kilka zdjec zrobionych przez naszego dronka z archipelagu Florida Keys. Dodam tylko ze zdjecia nie byly podkrecane kolorystycznie. Natomiast zdjecia z centrum Miami noca wyladują w osobnym wpisie niebawem, pewnie gdzies miedzy Alabamą a Teksasem gdzie nie bedzie co danego dnia opisywac 😀
Widok na archipelag z parku stanowego Bahia Honda State Park (created by escimo)Stary i nowy most (created by escimo)
Aaa… no i bym zapomniala o jeszcze jednym. Nadrobilam kąpanie w morzu. Co prawda nie wiem w ktorym bo laczy sie tutaj morze karaibskie z oceanem atlantyckim ale to nie mialo znaczenia. Woda byla tutaj rowniez cudownie ciepła a że zar się z nieba lał to spedzilismy w wodzie dobre kilka godzin. Najfniejsza byla plaza na Key West i tam siedzac sobie na laweczce przeszla obok mnie dumna iguana. Widok czlowieka nie zrobil na niej wrazenia, pewnie widzi turystow codziennie. A na mnie wrecz przeciwnie bo byla dosc pokaznych rozmiarow.
Z innych zwierzatek to spaceruja sobie po miescie ibisy. Juz kiedys je spotkalismy w Brisbane tylko wtedy byly białe i mialy czarne dzioby. Te tutaj sa biale z czerwonymi nosami albo takie brązowo-pstrokate.
PS. Tutaj tez przygotowania do Haloween juz wlasciwie skonczone. Bardzo modne są wielkie kosciotrupy przed domem lub kosciotrupy koguta, ktore sa symbolem tej wyspy.Koguciki chodza sobie bezpansko po calej wyspie. Poza centrum moze je spotkac rowniez ze stadkim kur. Gdyby ktos przeoczyl te haloweenowe elementy wystroju na domie z poczatku wpisu zalaczam zblizenie. Zachecam zeby do niego wrócic i poogladac pozostałe ozdoby swiateczne 😀
PS2. Na Key West najbardziej znaną atrakcja jest dom w ktory mieszkal i pisal Hemingway. Podobno zbudowal sobie ooerwszy sztuczny basen na wyspie ( ciekawe po co jezeli do ocenu mial pewnie z 5 min?). Nam on jednak był nie po drodze wiec tylko pisze formalnie ze wiemy o nim ale nas po prostu nie interesował 🙃
Planem na dzisiejszy dzien był Park Narodowy Everglades. To naturalne mokradła o powierzchni 6 tys. km tworzacy subtropikalny klimat. Podobno teren ten tworzy bardzo szeroka rzeka o szerokosci 80km , plynaca bardzo wolno i dzieki temu oraz zasoleniu tej wody i malej ilosci tlenu utrzymuje ta subtropikalna roslinnosc. Nie mielismy swiadomosci ze ten obszar jest tak rozlegly oraz planu co w nim w takim razie zwiedzic w ciagu jednego tylko dnia. Po raz pierwszy zalozylismy ze pomoze nam w tym Ranger ale Rangerka powiedziala ze wszystko jest super ciekawe i mamy sie kierowac brazowymi tablicami. Niestety nie dodała, ze połowa krotkich tras jest zamknieta co powoliloby nam inaczej rozplanowac zwiedzanie. Pozostało nam sie jedynie cieszyc, ze bylismy praktycznie jedynymi zwiedzajacymi park o poranku. Minelismy sie doslownie tylko z jedną para na szlaku. A Evergladesowe mokradła i namorzynowa roślinność wyglądają tak:
Tam na drzewie jest taka roslinka zwana Oases Aloft lub inaczej powietrzna roślina. Teoretycznie zblizona funkcjonalnie do naszej jemioły ale podobno ona nie uszkadza drzewa na ktorym rosnie.
Everglades jest mekką dla botaników z uwagi na rosnącą tam tropikalną roslinnoscią, ornitologów oraz osób kochających spędzać czas na wodzie, w kajaku, pontonie, na łódce. Jest tam m.in kilkudniowa trasa do przeplyniecia kajakiem i o ile nie odstarszaja Was płynące obok aligatory musi to byc nie lada atrakcja. My najbardziej bylismy zadowoleni gdy udało nam sie ”ustrzelić” aparatem polującego orła.
OrzełA te cwaniaczki szlajały sie czesto wzdłuż ulicy …ale jak czlowiek wyciagnal aparat to zaraz zwiewiały
Jednak najbardziej popularną atrakcją w parku Everglades jest przeplyniecie sie tzw. Airbotem ( taka łódka z napedem wielkiego wiatraka, ktora ze wzgledu na bardzo male zanurzenie powoduje wrazenie, jakby sie unosila nad wodą a de facto ona sie slizga po tej wodzie) i podglądanie dziko zyjacych sobie tam aligatorów. Ta atrakcja nie jest dostepna przy glownym wjezdzie do parku ale trzeba podjechac do jednego z 3 miasteczek znajdujacych sie na polnocy calego parku. My poplynelismy z miejscowosci Coopertown. Widzielismy 3 aligatory. Tylko jeden byl w miare nami zainteresowany ale po jakis 10 minutach sie zanurzyl i wynurkowal juz daleko za nami. Chyba liczyl na jakis smakolyk z lodzi wiec niech nas tutaj nie sciemniaja ze ich potajaemnie nie dokarmiają. Ale tak czy owak bylo to bardzo mile zakonczenie pobytu w okolicach Miami i juz ruszylismy do Orlando.
Tam za bilbordem stoi wlasnie Airbot czyli poduszkowiec 🙂
Ps. Podobno bedac w Miami ma sie prawie pewnosc, ze bedzie sie swiadkiem obławy policyjnej. I dzisiaj rano wlasnie taka oblawe widzielismy na jednej z obwodnic 😀
Byc na Florydzie i nie odwiedzic Disneyworldu, najwiekszego parku rozrywki Disneya, tak jakoś nie wypadało. Dodatkowo bylismy ciekawi jak zorganizowane jest przedsiewziecie, ktore corocznie odwiedza prawie 60mln osób. No i jezeli chodzi o organizacje to trzeba przyznac jest to mistrzostwo swiata. No ale zacznijmy od początku.
O tym jak rozlegly jest teren parku (104 tys. m2) swiadczy juz kilka dedykowanych zjazdow na autostradach, ktore kieruja do konkretnego parku tematycznego a jest ich tutaj az 4. Kazdy z nich jest tak duzy ze z reguly trzeba sie zdecydowac na jeden choc sa bilety pozwalajace na zmiane parku w ciagu dnia. My zdecydowalismy sie na Magic Kingdom, ktory jest najstarszym parkiem ale tez i najbardziej bajkowym. Trochę się obawialismy ze te atrakcje będą dla nas zbyt dziecinne ale o tym jak bardzo sie mylilismy juz za chwilę.
Po wjezdzie na teren parku i zaplaceniu za parking ( i tutaj ciekawostka- jezeli przyjechalibysmy jak typowa amerykanska rodzina na cale 4 dni zeby zobaczyc wszystkie parki to 500+ na jedno dziecko akurat starczylo na pokrycie kosztow parkingu w tym czasie) kieruja nas do konkretnej strefy parkowania ( pod wezwaniem jakiegos bohatera luz zloczyncy , co bedzie mialo swoje znaczenie pod koniec dnia :), gdzie ustawiaja samochody rzedami jeden po drugim. Po wyjsciu z samochodu czeka kolejka ktora dowozi do wiekszego centrum komunikacyjnego a stamtad juz tylko monotrialem ( taki szybki pociag szynowy) lub promem plynacym przez jezioro do bram parku tematycznego Magic Kingdom. Tak wiec od wyjscia z samochodu do bram parku dostajemy sie naprawde szybko i przez caly ten czas pracowniy parku kierują tym calym tlumem wiec nikt sie nawet nie zastanawia czy dobrze idziemy 😀
Przy bramkach wejsciowych do parku wszyscy sie odbijaja sprawnie zegarkiem lub karta magnetyczna. Tylko my mamy bilet ktory trzeba bedzie wymienic na karte magnetyczna co oznacza ze kazdy jest tutaj juz ktorys dzien z rzedu. Czesciowo jest to sprawka Disneya, ktory na swojej stronie pozwala kupic bilet na minimum dwa dni. Ja musialam skorzystac z posrednika zeby kupic bilet tylko na jeden dzien. Z jednej strony bo koszty takiego pobytu sa miazdzace w stosunku do zarobkow w Polsce, z drugiej wolelismy drugi dzien przeznaczyc sobie na Universal Studio. Tak wiec dostalismy kartę do wejscia ( ktora zabezpieczaja odciskiem palca aby nie moc jej nikomu udostepniac), przeszlismy kontrole bezpieczenstwa ( Tomka wylosowali do dodatkowej kontroli plecaka ale przewidzielismy to zostawiajac scyzoryk w domu:) i voila jestesmy juz na terenie parku. A po wejsciu wchodzimy do zbudowanego miasteczka, na ktorego koncu glownej aleji stoi oslawiony pałac z logo Disneya (do pałacu jak sie okazalo akurat wchodzi nie mozna bylo ☹️)
Sam teren jednego parku jest tak duzy, ze mamy watpliwosc czy jutro nogi pozwola nam sprawnie sie poruszac. Dlatego jestem w szoku, jak te wszystkie dzieci po ponad 9-10 godzinach pobytu tutaj nie marudza i nie placza, a wiekszosc czasu to niestety stanie w kolejkach. Do poruszania sie sprawnego po parku dostajemy mapke lub mozna skorzystac z apki na telefonie, ktora pokazuje m.in oczekiwany czas stania w kolejce do danej atrakcji. Same atrakcje sa opisane tak ogolnie, ze trudno sie zorientowac, ktore to kolejki gorskie, ktore karuzele a ktore jakims miejscem do ogladania lub inna atrakcje. Szybko wylapalismy ze tam gdzie sa ograniczenia minimalnego wzrostu to musza byc kolejki i tym kluczem zrobilismy sobie liste must have atrakcji do zaliczenia.
Tomek szuka stroju na Haloween…
Zacznę od naszego Top3:
1. Space Montain – wow, nie pamietam kiedy krzyczalam ze strachu na kolejce. Wlasciwie wszyscy krzyczeli oprocz Tomka. To rollercoster ktory jedzie w ciemnosci w otoczeniu gwiazd i kosmosu. I to był faktycznie kosmos. Jestem pelna podziwu ze te male dzieci bez stresu wchodza na taka kolejke. Nie zauwazylam rowniez zeby po wyjsciu byly jakies rozstrzesione. To musi byc jednak prawda ze na starosc czlowiek traci odwagę 😀
2. Splash Mountain – plywanie lódką, ktora dwukrotnie spływa z wysokosci w dół, w tym raz w pełnych ciemnosciach. To byla chyba kwintesencja tego dlaczego te parki sa tak popularne. W srodku bajkowy swiat dla dzieci ze znanymi postaciami z bajek ktore sie ruszaly i spiewaly, w trakcie dwa momenty grozy wywolujace krzyk na ustach (ja przynajmniej krzyczalam) i element humorystyczny. Jezeli cos zapamietam z Disneywordlu to wlasnie te dwa sępy w loży szydercow spogladajace na turystow w łodzi przez glownym splashem mówiace „wygladaja smacznie” , „ o ten moze byc twoj” 🤣
3. Big Thunder Mountain Railroad – kolejka górska jadąca w otoczeniu westernowym i przejezdzająca przez starą kopalnię. I tym sie chyba wyrozniaja parki Disneya od zwyklych parkow rozrywki, ze tutaj kazda kolejka zbudowana jest w wiekszosci w srodku pomieszczenia ktore z kolei zainscenizowane jest pod jakas bajkę lub historię. To powoduja ze bawia sie tutaj i starsi i dzieci. To byla nasza pierwsza kolejka. Tomek krecil na niej film i myslalam ze wypadnie. Zobaczymy pozniej co sie nagralo 🙂
Poza kolejkami podobaly nam sie rowniez rejs z Piratami z Karaibow, Straszny Dom, poplywalismy parowcemi i najwieksza niespodzianka – live show z Mikiem Wazowskim z Potworow i spolka. Prawdopodobnie prowadzili to jacys standuperzy ktorzy podswietlali sobie jakas osobe z publicznosci, zadaWali jej pytanie i smiesznie je komentowali 😀 Najwieksze rozczarowanie ? – kolejka Seven Dwarfs Mine Trial. Kolejka bardzo krótka i wolna do ktorej z kolei trzeba bylo najdluzej czekac w kolejce. A w kolejkcach to atrakcji stalo sie srednio do 20 do 45 min. Do tej czekalismy 75 min i nie bylo warto. Wspomne jeszcze jak Disney rozwiazal czesciowo problem stania w kolejkach. Zazwyczaj wieksza czesc kolejki jest juz w srodku budynku, w ktorym mozna poogladac ciekawe ekspozycje i podotykac eksponaty. Ten pomysl naprawde sie sprawdzal zeby czyms zajac dzieci.
Scneria z Piaratow z Caraibow
Aaa…. zapomnialabym napisac o paradzie, To atrakcja głównie dla dzieciaków w ktorej nie zamierzalismy uczestniczyc ale poniewac przecieła ona nam doslowanie droge to ją obejrzelismy. I nawet nam sie podobalo – glosna muzyka i tanczace postacie zrobily show 🙂 W calym parku leci jakas muzyka i troche mialam odczucie jakbym byla na festivalu. W zaleznosci od czesci parku w ktorej sie jest leci albo country, albo bajkowe. My najlepiej czulismy w Adventureland gdzie leciala muzyka z Piratow z Caraibow.
Parada
Czy było wiec warto spedzic jeden dzien w Disneywordzie ? – zdecydowanie tak.Co prawda byl upal, byly kolejki ale dla tych kilku topowych atrakcji warto tu przyjechac.
Ps1. O tym ze czas to pieniadz wie dosyc dobrze Disney ktory umozliwa za dodatkowa oplata unikanie kolejki badz np. zamowienie sobie jedzenia na konkretna godzine. Przy tak horendalnie wysokich cenach biletow nie chcielismy wydac juz ani centa wiecej ale duzo osob niestety korzystalo ( niestety bo to wydluza czas oczekiwania dla pozostalych czekajacych)
Ps. 2 Tekst pracownika pilnujacego kolejki w domu duchow: Ruszac do przodu. Jezeil ktos sie przed wami nie rusza to prawdopodobnie nie zyje. Ominac go i isc dalej 😁
Ps.3 Mam malo zdjec do tego wpisu. Moze od Tomka cos zabiore i wowczas wrzuce na bloga ale teraz musze juz isc spac bo jutro urodziny Tomka i jedziemy do Kennedy Space Center !!!
Ps4. Wiem, wiem … literowki. Ale jest 3 w nocy bo w dzien nie mam kiedy pisac 😀