Archiwum kategorii: Azja

Zamek Czarnego Kruka i wioska Narai-juku

Zmieniamy bazę noclegową z Tokio na Kyoto ale ze po drodze kilka fajnych rzeczy do zwiedzenia to planujemy sobie trase wykorzystujaca 6 roznych pociagow, ktorymi bedziemy jechac dzisiejszego dnia. Niniejszym potestujemy sobie slynną kolej japońską poczynajac od super szybkich pociagów zwanych shinkansenami, pociagow ekspresowych a konczac na lokalnym pociągu, ktory zabierze nas w dolinę w gorach Kiso.

No ale nie sposób nie zacząc od shinkensenów, przeciez slyszy sie o nich nawet w Polsce :). Te super szybkie pociagi obsluguja trasy miedzy glownymi miastami w Japonii wiec najwieksza ich siec jest wlasnie na wyspie Honsiu. Nazywane sa czasami bullet train (pociag pocisk) ze względu na kształt ich lokomotywy i osiagaja predkosc na trasie do około 300km/h ( choc podobno ich rekord predkosci to 443km/h 😱).

Hikari

Shinkanseny maja zazwyczaja swoja wydzielona czesc dworca i wynika to z faktu, ze ich perony sa duzo wyzsze niz te dla pozostalych pociagow. Odjezdzaja co parenascie minut i dla ulatwienia maja swoje nazwy, zeby ulatwic ich identyfikacje bo moga jechac po tej samej trasie ale na przyklad zatrzymywac sie na innych stacjach. My jechalismy Hikari i Kagayaki, ktore jechaly z predkoscia do 285km/h.

Tej predkosci sie nie odczuwa w srodku wiec musza byc dobrze wygluszone. To ze jedzie sie z taka predkoscia widac jedynie po mijanych barierkach, ktore sa czesto umiejscowione przy linii shinkansenow w okolicach miast i nie tylko. No i jak dla mnie te pociagi maja jedna, jedyna wadę 🙃…zbyt małe okna 😀 Okna są wielkosci tych w samolocie. Ale chyba nie dla widokow te szybkie pociagi zbudowano. Odleglosc 220km pokonalismy w 50 min. 😀

Kagayaki

Najwieksze odkrycie natomiast zrobilismy w lokalnym pociagu ekspresowym. Caly rzad krzeseł mozna sobie odwrocic by siedziec twarza do pasazerow z kolejnego rzedu. Shinkanseny jak pozniej sprawdzilimy tez maja taką funkcje bo to nie gadzet dla tych co jadą sobie w wiekszej grupie i chcą porozmawiać ale mechanizm, ktory umozliwia zmiane kierunku siedzen aby pasazerowie zawsze jechali przodem w kierunku jazdy.

I ostatnia rzecz – komfort jazdy. Zapewniaja ja shinkanseny, ale rowniez zwykle pociagi ekspresowe. To co rzuca sie w oczy to bardzo duze przestrzenie na nogi (🤪) i mozliwosc odchylenia fotelu do tylu. Generalnie spalismy juz obydwoje na ostatnim odcinki do Kyoto 😀 I na koniec ciekawostka – bilety w tych 6 pociagach sprawdzili nam tylko raz w tym pociagu lokalnym. Na duzych stacjach zeby wejsc na dworzec sa podobne bramki jak do metra gdzie trzeba uzyc biletu zeby sie tam dostac…ale potem mozna juz jechac gdziekolwiek 😁 Konduktorzy w pociagach byli ale glownie zajmowali sie udzielaniem informacji pasazerom, ktorzy tego potrzebowali.

A teraz juz wracamy do glownego celu naszej podrozy dzisiaj. W drodze miedzy Tokio i Kyoto zatrzymujemy sie w Matsumoto aby zwiedzic jeden z 5 zachowanych, oryginalnych zamkow japonskich, ktore przetrwaly do dnia dzisiejszego. Ten zamek z uwagi na kolor jego elewacji nazywają zamkiem czarnego kruka.

Zbudowany w calosci z drewna w XVIw. Ten zamek wyroznia sie tym, ze wszystkie 3 wieze sa ze soba polaczone oraz ma jedną ukryta kondygnacje, ktorej nie widac z zewnatrz. Widzimy zatem 5 pieter a 6 ukryta kondygnacja byla ukryta w zamku i przeznaczona tylko dla wtajemniczonych.

Ukryte pietro na 3 kondygacji – ciemno bo bez okien 😀

W samym zamku mozna zobaczyć strome schody, otwory do zrzucania kamieni na najeźdźców oraz otwory dla łuczników. Nie wiem jakiego wzrostu byli Samurajowie ale zejscie po tych schodkach sprawialo duzo problemow malym Japonkom. No i ciekawostka – zeby wejsc do zamku trzeba byl sciagnac buty. Choc nie bylo tam tatami (to nazwa maty na ktore nigdy się nie wchodzi w obuwiu, czy to w swiatyni, restauracji czy nawet w domu) to wszystkie podlogi w zamku byly oryginalnie drewnanie. Wszyscy byli w skarpetkach – tylko my i jedna rodzina o rysach eurepejskich na boso 😁 Jakos nie nawyklam do chodzenia w sandalach w skarpetkach i choc nosze na taką okolicznosc stopki w plecaku to akurat tutaj nie zabralam plecaka ze soba 😄

To byl dlugi dzien to i wpis wyjdzie nieco przydługawy 😌 Docieramy do Narai. To jedna z lepiej (o ile nie najlepiej) zachowanych wiosek japonskich pokazujaca zabudowe z XVII-XIX w. czyli z czasow okresu Edo. To okres w ktorym stolice Japonii przeniesiono z Kyoto do Tokio ( a Tokio wowczas nazywalo sie Edo) a poniewaz rzady shogunatu Tokugawa wymagaly czestych wizyt w stolicy wspieralo to rozwoj miasteczek ktore przy tych szlakach byly . Na jednej z takich dróg zwanej Nakasendo (droga wsrod gór) znajduje sie nasza perełka czyli wioska Narai.

Cala wioska to wlasciwie jedna główna ulica wzdluz doliny, ktora z jednej strony ograniczala rzeka a z drugiej las

Przechadzajac sie wsrod tych drewnianych domow zastanawialismy sie, jak to jest mozliwe ze przez tyle lat zachowaly sie praktycznie w nienaruszonym stanie. I dopiero wowczas zaczelismy dostrzegac wyrwy w tej ciągłej zabudowie i widoczne nadpalenia w budynkach ktore graniczyły z tym, ktory tam prawdopodobnie stal ale sie spalil. Naliczylismy okolo 10 budynkow ktore nie pochodzily z tamtego okresu ale reszta faktycznie chyba przetrwala te 400 lat.


ps. Wystarczylo ze przy domku roslo kilka drzewek Bonzai a wygladalo to juz jakis niezly domek letniskowy. A to te same domy z XVIw.

Tokio by night czyli dzielnica Shinjuku i Kabuki-cho

Tym razem idziemy do najbardziej rozrywkowej dzielnicy Tokio czy Shinkju. To tutaj miesci sie jedna z wiekszych stacji kolejowych Tokio, centrum biznesowe z wysokimi wiezowcami a przede wszystkim centrum zycia nocnego w Tokio.

Nowoczesnosc i ilosc kolorowych neonow zaczyna byc coraz wieksza z kazdym krokiem i tylko wtajemniczeni wiedza gdzie skrecic, aby dostac sie w najwezsza uliczkę tego miejsca.

Wraz z nami idą dosłownie tłumy i wszyscy jak jeden mąż kierują sie do Kabuki-cho ktore oprocz ogromnej ilosc restauracji i wszelkich masci roznych sklepików znane jest przede wszystkim z klubow nocnych. To taka Tokijska ulica czerwonych latarnii z tym ze dziewczyny i chlopcy zachecaja do wejscia do danego klubu nocnego zbierajac sie w samym centrum tej dzielnicy.

ps.1 czy ktos u nas jeszcze gra na automatach ktore maja wyciagac maskotki? Tutaj sa cale salony z takimi automatami.

ps2. Czy komus cos zakupic tutaj ? Na przyklad odpowiedni strój do sprzatania domu? 😁

Shibuya – najsłynniejsze przejście dla pieszych w Tokio

Shibuya to dzielnica Tokio z wieloma sklepami oraz duzym zageszczeniem ludzi. Wynika to z faktu, ze jest to jedna z wiekszych stacji przesiadkowych na metro, ma duza stacje kolejowa oraz autobusowa. I wlasnie kolo stacji metra znajduje sie najslynniejsze przejscie dla pieszych. My jestesmy tutaj w sobotę wiec ten tlum generuja glownie turysci oraz mlodzież wyruszajaca na łowy zakupowe.

A jest tutaj w czym wybierac jezeli chodzi o shopping. Swoje sklepy maja tutaj wszystkie znane marki swiatowe poczynajac od tych luksusowych jak Gucii a konczac na wszystkich markach outdoorowych jakie tylko znamy.

Poza duzymi galeriami handlowymi sa tutaj rowniez male uliczki ze sklepikami. Praktycznie to samo miejsce, ale klimat juz zupelnie inny.

Mamy tu rowniez dostępny przeglad obowiazujacej mody wiec poswiecmy chwile na obaleniu kilku mitow, o ktorych przeczytalismy w sieci przed przyjazdem tutaj. Na bazie tych informacji po raz pierwszy zostawilam swoje ulubione jeansowe spodenki w domu na rzecz spodniczek do kolan. Czy to bylo potrzebne ? Zaraz do tego dojdziemy.

  1. Po pierwsze Japonki ubieraja sie bardzo elegancko i nie nosza spodenek – to akurat prawda. Pomimo upalow (dzisiaj 34 stopni w cieniu) ubrane sa zazwyczaj w dluzsze spodnice lub sukienki. Rzadko w spodenkach a jak juz to raczej w krociutkich spodniczkach (ale to glownie mlodziez).
  2. Po drugie chodza w rzeczach z naturalnych wlokien, nie krzykliwe i w stonowanych kolorach. Co do kolorów to sie to zgadza. Ulubiony kolor to zdecydowanie czarny. Jezeli juz nie sama czern to z bielą albo bezami lub kolorami ziemi. Jezeli chodzi o materialy to nie wygladalo mi to na len, bawelne czy inne naturalne materialy. Naturalne materialy moze i nosza ale te bogatsze Japonki. Reszta nosi to co dzisiaj daje market 😀
  3. Japonki nie noszą jeansow, a jak juz to z ciemnego materialu. To zdecydowanie mit. Jeansowe spodnie sa tu na porzadku dziennym, rowniez w jasnych kolorach. Czesto bardzo szerokie zgodnie ze swiatowa modą.
  4. Japonki nosza buty z naturalnych materialow – kolejny mit. Chyba jako jedyna nosilam espadryle 😁 Najpopularniejsze obuwie tutaj do adidasy. Rowniez do sukienek. Rywalizowac z nimi moga jedynie butych na koturnach. Obydwa typy butow wystepuja rowniez w letniej wersji jak na zdjeciu ponizej.

5. Okrycie glowy. Raczej rzadko bo wszyscy chodza z parasolkami. Jezeli juz jest jakies nakrycie glowy to jest to zazwyczaj taki kapelusik. Podobny do emeryckiego ale daszek jest mniejszy i bardziej skierowany w dol. (@Aga – to taki jest ten twoje nieprzemakalny czarny kapelusik 😀)

6. Dziwnie ubrana mlodziez. To prawda i to dosyc czesty widok. Jak sie okazuje nie tylko mlodziez sie tak nosi. Dzisiaj minelismy starszego pana w eleganckiej marynarce a do tego w krotkich czerwonych spodenkach i wysoki butach typu glany do konca łydek. Te czarne skorzane buty mialy po bokach duze kieszenie 😁 Niestety nie zdazylismy zrobic zdjecia bo akurat bylismy zajeci jedzeniem.

7. I jest jedna rzecz ktorej podobno nie wloza na siebie Japonki. To koszulki na ramiaczkach. Jezeli maja taka sukienke to pod nia zawsze jest bluzka. Koszulki na ramiaczkach sa kojarzone tutaj z pizamami. Tak wiec jezeli widzimy kobiete w bluzce na ramiaczkach to na 100% jest to turystka lub inna azjatka ale na pewno nie Japonka.

A dzisiaj na obiad testujemy japonski street food. Takoyaki to kulki zrobione z mąki, ktore w srodku maja kawalek osmiornicy, marynowany imbir i zieloną cebulkę. Posmarowane sa sosem takoyaki i posypane wiorkami suszonego sfermentowanego tunczyka( zwanego bonito). Mniam,mniam… te wiorki to najwieksza tajemnica bo zawieraja duzo smaku umami. Inaczej smakuja te kulki jak sa gorace (ciasto sie rozplywa w ustach choc mozna sie poparzyc) a inaczej jak juz beda zimne.

ps. Jezeli zboczy sie lekko z tych promenad sklepowych to mozna sie natknac wsrod domów mieszkalnych na lokalne swiatynie. Te nam się bardzo podobaly. Zazwyczaj połączone z lokalnym cmentarzem i mini ogrodem japonskim wokol swiatyni.

Jizo – patron podroznych i nienarodzonych dzieci. Posagi sa zazwyczaj ubrane w czerwone czapeczki i sliniaczki ale tutaj na sloncu kolor niestety wyblakł. Kolor czerwony ma podobno odstraszać złe moce.

ps2.I zagadka. O co chodzi z tymi malymi maskotkami? Ktos cos wie lub je rozpoznaje. Z jakiejs bajki ? To przed sklepem w ktorym je sprzedawano byl najwiekszy tlum i kolejka osob ktore chciala je kupic. Brano po 10 sztuk 😮 Pewnie były w promocji 😀

Tokio – Skytree i Asakusa nocą

Na wieczór zaplanowalismy powrocic do dzielnicy Asakusa i zobaczyc jak sie zmienia wieczorem. Przede wszystkim butiki były juz pozamykane i mozna było zobaczyc grafiti na zamknietych zaluzjach. Po zmierzchu rowniez lepiej widac pojedyncze elementy bram. Te potwory ustawione po obu stronach bram są naprawdę przerazajace. W dzien ich praktycznie nie widac bo sa zasloniete czarna siatką.

Potem poszlismy sie przejsc promenadą przy rzece Sumida. Wiedzielismy ze bedzie ladny widok na kolorowe mosty. No i tak doszlismy niespodziewanie pod wieze Skytree. Co prawda slabo przygotowani (nie mielismy aparatu przy sobie) ale jako ze i tak byla w planie to postanowilismy wjechac juz dzisiaj.


Skytree to jedna z najwyzszych wież widokowych na swiecie. Ma dwa tarasy widokowe – jeden na 350m a drugi na 450m. To co zaskukuje po wjechaniu na pierwszy taras to fakt, ze jest on bardzo obszerny. Na tym poziomie, ktory zajmuje az 3 pietra znajduje sie rowniez szklany taras z ktorego widac ulice pod wieza. W sumie nic specjalnego (za mala ta powierzchnia zeby robila wrazenie) ale jak zauwazylismy i to wystarczy, zeby czesc osob sie ekscytowala gdy na nią stawała.

No ladny widok z góry nocą. Charakterystyczne dla nas byly jedynie mijane mosty. Widac bylo rowniez ujscie kanalow do morza japonskiego. Niedaleko portu znajduje sie slynny targ rybny ale trzeba by bylo wstac dosyc wczesnie a my nadal walczymy z jetlagiem i wstajemy okolo 10 😀

Ps1. Dzisiej raczymy się chipsami o smaku glonów 😀 Całkiem niezłe.

ps2. Popularne tu są automaty z wypozyczanym powerbankiem by doładowac telefon. U nas w Polsce tez sa spotykane ale zazwyczaj sa dostępne w restauracjach

ps3. Spotykamy tutaj budki telefoniczne ale jeszcze nigdy nie widzielismy aby ktos z nich korzystał. Ponizej taka wersja mobilna ktora spotkalismy na stacji metra – postawiona na stoleczku i podlaczona do kontaktu. U nas by długo tak nie postała 😂

Tokio – Asakusa

Asakusa to najstarsza dzielnica Tokio. Jest to rowniez najbardziej turystyczne miejsce z centralnym punktem przy swiatyni buddyjskiej Senso-ji. To tutaj mozna spotkac turystow ubranych w tradycyjny stroj Kimono, a wlasciwie w jego letniej odmianie yukata. Swiatynia dzisiaj pelni glownie role turystycznej atrakcji, ale mozna tutaj obmyc rytualnie rece, okadzić kadzidełkeim czy tez wylosowac wrozbe. Te zle wrożby zostawia sie przy swiatyni zawiazujac je na supeł w dedykowanym do tego miejscu. Te dobre warto zabrac ze sobą. Moja wrozba przepowiada mi w przyszlosci duze bogactwa 😁

Obok głównej swiatyni Senso-ji znajduja sie mniejsze swiatynie shintoistyczne poswiecone bostwom ktore byly czczone w Japonii w dawnych czasach. My zajrzelismy do swiatyni z bostwem bedacym straznikiem kobiet. Caly ten obszar przy swiatyni jest bardzo przyjemny z ogrodem w stylu japonskim, strumieniem, karpiami i starymi kamiennymi budowlami np. kamiennej lampy. Uliczki przylegajace do swiatyni rowniez staraja sie utrzymac klimat dawnej Japoni. A posrod nowoczesnej zabudowy mozna wypatrzyc niskie drewniane domki, z malymi oknami.

Cala dzielnica Asakusa oferuje mnostwo restauracji oraz sklepikow z rekodzielami. Znalesc mozna sklepiki z paleczkami, ceramiką a takze takie oferujace setki rodzaji japonskich nozy. Ciezki by tu bylo sie zdecydowac na jeden z nich.

Kwintesencja Japonii – rykszarz, japonki ubrane do stóp na czarno i obowiązkowo z parasolką

Idac uliczkami wzrok przyciaga rowniez stara swiatynia Higashi Hongan-ji. Co ciekawe byla pusta, oprocz nas byla tam tylko jedna osoba. Pozniej doczytalismy ze turysci przychodza do tej swiatyni okolo godz.17 kiedy schodza sie do niej mnisi na modlitwy. Wokol swiatyni znajduje sie cmentarz. Pomniki tutaj sa bardzo wąskie i wysokie i na wiekszosci z nich znajduje sie symbol lotosu lub swastyki.

Ciekawostka: co to jest goshuinsho ? To tak specjalna ksiazeczka w ktorej kolekcjonuje sie stemple (goshuin) z odwiedzonych swiatyn buddyjskich i shintoistycznych. Zazwyczaj oprocz stempla kaligrafowana jest nazwa swiatyni, data i czasami jakies przeslanie. Uzyskanie takiej pieczatki jest platne. A w naszych schroniskach pieczatki sa za darmo 😁

Ciekawostka nr 2: co to jest pachinko ? To taki rodzaj japonskiego kasyna ktore udaje ze nim nie jest 😂 Mamy tutaj dziesiatki automatów i ludzi na nich grajacych tyle za zamiast pieniedzy wszystko rozgrywa sie za pomocą malych metalowych kulek. Kulki wrzuca sie do maszyny , ktore następnie swobodnie spadaja ale jest szansa, ze kilka z nich wpadnie do specjalnej dziury i wtedy sie wygrywa….więcej kulek 😁 Teoretycznie mozna sterowac predkoscia spadajacych kulek ale na moje oko nie wiele to wpływa. Pewnie ma dawać złudne poczucie kontroli. Te kulki mozna pozniej wymienic na nagrode rzeczową albo posrednio pieniadzę. Ale co do zasady gramy w kulki a nie na pieniądze wiec to nie jest hazard, ktory jest w Japonii zabroniony 🙃 Ubocznym skutkiem obejscia tego przepisu jest strasznie duzy halas spadajacych kulek gdy tych automatow stoi obok siebie kilkadziesiąt. No ale czego sie nie znosi dla pieniędzy, przepraszam kulek 😁

ps. Upał, 32 stopnie w cieniu 😛. Zastanawiam sie czy kupic parasol 😉 Na razie chlodzimy sie napojami o smaku zielonej herbaty i testujemy nowe smaki lodow. Na zdjeciu waniliowo – herbaciany i z czarnego sezamu.