Tongariro Alpine Crossing to jedna z najwiekszych atrakcji w Nowej Zelendii. 19,5 km trekking wokół aktywnego wulkanu Tongariro jest promowany jako najładniejsza jednodniowa widokowa trasa na swiecie – i pomimo ze widoki byly naprawde ładne nie zupełnie zgadzamy sie z tym stwierdzeniem. Trasy w Alpach i Patagonii bija ten trekking na głowę. Ale zobaczcie i oceńcie sami.
Sama trasa wiedzie poczatkowo po kalderze wygaslego krateru poludniowego. Generalnie plasko a wokół kupa kamieni wygladajacych jak koks. Czyli widok standardowy jak na kazdym wulkanie. Pozniej zaczynaja sie schody (doslownie i w przenosni) bo aby wejsc na grań kolejnego krateru wybudowane sa … schody ;). I podchodzac po nich mozna sie faktycznie zmeczyc. Wysiłek zostaje jednak zaraz nagrodzony (tak po 3 godzinach wspinania;) widokiem na krater czerwony. I ten obrazek na pewno zapamietam z calej trasy. Potem zaczyna sie seria kolorowych jeziorek (w pozostalych wygaslych kraterach), ktore godnie przypominają o swoim istnieniu zapachem zgniłych jajek, ktory to zapach bardzo dobrze poznalismy wczoraj.
To tutaj Peter Jackson krecil sceny w Mordorze we Wladcy Pierscieni i choc tego nie bylo na filmie wokol wulkanu jest duzo miejsc dymiących i faktycznie przypominajacych piekło. Poniewaz w pewnym momencie zrobilo sie bardzo chłodno to taki grzanie od ziemi bylo naprawde przyjeme.
I na koniec ciekawostka. Bardzo duzo Polaków spotkalismy na tej trasie. Najwiecej było Niemcow, pozniej nas, no i standardowo troche Francuzów. Azjaci tradycyjnie nie wystepuja masowo tam, gdzie nie da sie podjechac autokarem 😉
Ps. Dzisiaj na obiad było spaghetti z pomidorami ( oczywiscie z puszki). Uzyskalo ocene 2 i jedna trzecia zawartosci wyladowala w koszu. Musialam sie dojesc kanapkami z maslem orzechowym. To bylo takie prawdziwe maslo z samych orzechow, bez cukru i bez soli, wiec w sumie tez sie go za duzo nie dalo zjesc. Za to kiwi i avacodo sa tutaj przepyszne i odnawiamy ich zapas w bagazniku na bieżąco.