Arco czyli stolica wspinaczy w drodze do Riva del Garda

Dotarlismy do Riva del Garda i od południa obserwujemy oberwanie chmury na szczescie z suchej kanapy. Dobrze ze jestesmy przeziebieni bo inaczej obserwowalibysmy to z namiotu i wowczas nie byłoby nam do śmiechu. Ale Arco udało sie zobaczyc jeszcze tylko z przelotnymi opadami. Zdecydowanie jest to najbardziej klimatyczne miasteczko jakie widzielismy dotąd nad Gardą i najbardziej polskie. To tutaj wsrod turystów najczesciej slyszymy jezyk polski. Od razu rzuca sie w oczy innosc tego miasteczka – malo restauracji, glownie sklepy ze sprzetem wspinaczkowym, linami, turysci ubrani outdoorowo badz w kaskach rowerowych. W koncu mamy tez to co nas kiedyś tak bardzo urzekło w Wenecji – male sklepiki sprzedajace kawalki goracej pizzy na wynos.

Cała drogę deszczowe chmury jechały z nami
Arco
Pierwsze palmy w życiu widziane przez Tomka … nie wiem czy te same ale gdzieś tutaj 🙂

Idziemy pod naturalną skałę Monte Colodri, na ktorej były organizowane pierwsze na świecie zawody wspinaczkowe. Dzisiaj zawody odbywają sie już na sztucznych sciankach. Taką tez zbudowali w Arco i co roku odbywają się na niej nieformalne mistrzostwa swiata czyli zawody Rock Master we wspinaniu sportowym, na ktore zapraszaja najlepszych wspinaczy na swiecie. W tym roku zawody odbyly w pierwszych dniach wrzesnia. Niestety dzisiaj nie mozna było tam wejsc i ją obejrzeć bo była w remoncie 😢 Wierzcie mi że próbowałam tam wejść – niestety czujny budowlaniec mi to wyperswadował 😀

Monte Calodri
Sztuczna ścianka… od tyłu 😀

Ps. Po raz pierwszy w życiu spotkalismy automat na ulicy sprzedajacy marihuane (?!). Teraz juz wiem skad wspinacze maja odwage i fantazje zeby sie wspinac po tych scianach 😜

A tu inna ciekawostka… z zuzytych lin robią paski i woreczki na magnezję