Disneyworld

Byc na Florydzie i nie odwiedzic Disneyworldu, najwiekszego parku rozrywki Disneya, tak jakoś nie wypadało. Dodatkowo bylismy ciekawi jak zorganizowane jest przedsiewziecie, ktore corocznie odwiedza prawie 60mln osób. No i jezeli chodzi o organizacje to trzeba przyznac jest to mistrzostwo swiata. No ale zacznijmy od początku.


O tym jak rozlegly jest teren parku (104 tys. m2) swiadczy juz kilka dedykowanych zjazdow na autostradach, ktore kieruja do konkretnego parku tematycznego a jest ich tutaj az 4. Kazdy z nich jest tak duzy ze z reguly trzeba sie zdecydowac na jeden choc sa bilety pozwalajace na zmiane parku w ciagu dnia. My zdecydowalismy sie na Magic Kingdom, ktory jest najstarszym parkiem ale tez i najbardziej bajkowym. Trochę się obawialismy ze te atrakcje będą dla nas zbyt dziecinne ale o tym jak bardzo sie mylilismy juz za chwilę.

Po wjezdzie na teren parku i zaplaceniu za parking ( i tutaj ciekawostka- jezeli przyjechalibysmy jak typowa amerykanska rodzina na cale 4 dni zeby zobaczyc wszystkie parki to 500+ na jedno dziecko akurat starczylo na pokrycie kosztow parkingu w tym czasie) kieruja nas do konkretnej strefy parkowania ( pod wezwaniem jakiegos bohatera luz zloczyncy , co bedzie mialo swoje znaczenie pod koniec dnia :), gdzie ustawiaja samochody rzedami jeden po drugim. Po wyjsciu z samochodu czeka kolejka ktora dowozi do wiekszego centrum komunikacyjnego a stamtad juz tylko monotrialem ( taki szybki pociag szynowy) lub promem plynacym przez jezioro do bram parku tematycznego Magic Kingdom. Tak wiec od wyjscia z samochodu do bram parku dostajemy sie naprawde szybko i przez caly ten czas pracowniy parku kierują tym calym tlumem wiec nikt sie nawet nie zastanawia czy dobrze idziemy 😀

Przy bramkach wejsciowych do parku wszyscy sie odbijaja sprawnie zegarkiem lub karta magnetyczna. Tylko my mamy bilet ktory trzeba bedzie wymienic na karte magnetyczna co oznacza ze kazdy jest tutaj juz ktorys dzien z rzedu. Czesciowo jest to sprawka Disneya, ktory na swojej stronie pozwala kupic bilet na minimum dwa dni. Ja musialam skorzystac z posrednika zeby kupic bilet tylko na jeden dzien. Z jednej strony bo koszty takiego pobytu sa miazdzace w stosunku do zarobkow w Polsce, z drugiej wolelismy drugi dzien przeznaczyc sobie na Universal Studio. Tak wiec dostalismy kartę do wejscia ( ktora zabezpieczaja odciskiem palca aby nie moc jej nikomu udostepniac), przeszlismy kontrole bezpieczenstwa ( Tomka wylosowali do dodatkowej kontroli plecaka ale przewidzielismy to zostawiajac scyzoryk w domu:) i voila jestesmy juz na terenie parku. A po wejsciu wchodzimy do zbudowanego miasteczka, na ktorego koncu glownej aleji stoi oslawiony pałac z logo Disneya (do pałacu jak sie okazalo akurat wchodzi nie mozna bylo ☹️)

Sam teren jednego parku jest tak duzy, ze mamy watpliwosc czy jutro nogi pozwola nam sprawnie sie poruszac. Dlatego jestem w szoku, jak te wszystkie dzieci po ponad 9-10 godzinach pobytu tutaj nie marudza i nie placza, a wiekszosc czasu to niestety stanie w kolejkach. Do poruszania sie sprawnego po parku dostajemy mapke lub mozna skorzystac z apki na telefonie, ktora pokazuje m.in oczekiwany czas stania w kolejce do danej atrakcji. Same atrakcje sa opisane tak ogolnie, ze trudno sie zorientowac, ktore to kolejki gorskie, ktore karuzele a ktore jakims miejscem do ogladania lub inna atrakcje. Szybko wylapalismy ze tam gdzie sa ograniczenia minimalnego wzrostu to musza byc kolejki i tym kluczem zrobilismy sobie liste must have atrakcji do zaliczenia.

Tomek szuka stroju na Haloween…

Zacznę od naszego Top3:

1. Space Montain – wow, nie pamietam kiedy krzyczalam ze strachu na kolejce. Wlasciwie wszyscy krzyczeli oprocz Tomka. To rollercoster ktory jedzie w ciemnosci w otoczeniu gwiazd i kosmosu. I to był faktycznie kosmos. Jestem pelna podziwu ze te male dzieci bez stresu wchodza na taka kolejke. Nie zauwazylam rowniez zeby po wyjsciu byly jakies rozstrzesione. To musi byc jednak prawda ze na starosc czlowiek traci odwagę 😀

2. Splash Mountain – plywanie lódką, ktora dwukrotnie spływa z wysokosci w dół, w tym raz w pełnych ciemnosciach. To byla chyba kwintesencja tego dlaczego te parki sa tak popularne. W srodku bajkowy swiat dla dzieci ze znanymi postaciami z bajek ktore sie ruszaly i spiewaly, w trakcie dwa momenty grozy wywolujace krzyk na ustach (ja przynajmniej krzyczalam)  i element humorystyczny. Jezeli cos zapamietam z Disneywordlu to wlasnie te dwa sępy w loży szydercow spogladajace na turystow w łodzi przez glownym splashem mówiace „wygladaja smacznie” , „ o ten moze byc twoj” 🤣

3. Big Thunder Mountain Railroad – kolejka górska jadąca w otoczeniu westernowym i przejezdzająca przez starą kopalnię. I tym sie chyba wyrozniaja parki Disneya od zwyklych parkow rozrywki, ze tutaj kazda kolejka zbudowana jest w wiekszosci w srodku pomieszczenia ktore z kolei zainscenizowane jest pod jakas bajkę lub historię. To powoduja ze bawia sie tutaj i starsi i dzieci. To byla nasza pierwsza kolejka. Tomek krecil na niej film i myslalam ze wypadnie. Zobaczymy pozniej co sie nagralo 🙂

Poza kolejkami podobaly nam sie rowniez rejs z Piratami z Karaibow, Straszny Dom, poplywalismy parowcemi i najwieksza niespodzianka – live show z Mikiem Wazowskim z Potworow i spolka. Prawdopodobnie prowadzili to jacys standuperzy ktorzy podswietlali sobie jakas osobe z publicznosci, zadaWali jej pytanie i smiesznie je komentowali 😀 Najwieksze rozczarowanie ? – kolejka Seven Dwarfs Mine Trial. Kolejka bardzo krótka i wolna do ktorej z kolei trzeba bylo najdluzej czekac w kolejce. A w kolejkcach to atrakcji stalo sie srednio do 20 do 45 min. Do tej czekalismy 75 min i nie bylo warto. Wspomne jeszcze jak Disney rozwiazal czesciowo problem stania w kolejkach. Zazwyczaj wieksza czesc kolejki jest juz w srodku budynku, w ktorym mozna poogladac ciekawe ekspozycje i podotykac eksponaty. Ten pomysl naprawde sie sprawdzal zeby czyms zajac dzieci.

Aaa…. zapomnialabym napisac o paradzie, To atrakcja głównie dla dzieciaków w ktorej nie zamierzalismy uczestniczyc ale poniewac przecieła ona nam doslowanie droge to ją obejrzelismy. I nawet nam sie podobalo – glosna muzyka i tanczace postacie zrobily show 🙂 W calym parku leci jakas muzyka i troche mialam odczucie jakbym byla na festivalu. W zaleznosci od czesci parku w ktorej sie jest leci albo country, albo bajkowe. My najlepiej czulismy w Adventureland gdzie leciala muzyka z Piratow z Caraibow.

Parada

Czy było wiec warto spedzic jeden dzien w Disneywordzie ? – zdecydowanie tak.Co prawda byl upal, byly kolejki ale dla tych kilku topowych atrakcji warto tu przyjechac.


Ps1. O tym ze czas to pieniadz wie dosyc dobrze Disney ktory umozliwa za dodatkowa oplata unikanie kolejki badz np. zamowienie sobie jedzenia na konkretna godzine. Przy tak horendalnie wysokich cenach biletow nie chcielismy wydac juz ani centa wiecej ale duzo osob niestety korzystalo ( niestety bo to wydluza czas oczekiwania dla pozostalych czekajacych)

Ps. 2 Tekst pracownika pilnujacego kolejki w domu duchow: Ruszac do przodu. Jezeil ktos sie przed wami nie rusza to prawdopodobnie nie zyje. Ominac go i isc dalej 😁

Ps.3 Mam malo zdjec do tego wpisu. Moze od Tomka cos zabiore i wowczas wrzuce na bloga ale teraz musze juz isc spac bo jutro urodziny Tomka i jedziemy do Kennedy Space Center !!!

Ps4. Wiem, wiem … literowki. Ale jest 3 w nocy bo w dzien nie mam kiedy pisac 😀