Dosyć szybko zakończyliśmy wizyte w Nowej Południowej Walii. Bylismy tam raptem jedną dobę ale dobry gość to krótko goszczący gość. Zdecydowanie więcej tam emu, ktore jeszcze kilka razy spotkalismy w trakcie dzisiejszego dnia. Krajobraz natomiast stawał sie coraz bardziej żółty i drzewiasty. Natknelismy się również na plantacje bawełny. Prawie ją przegapiliśmy. Nie wiedzialam ze jest taka niska. Zbieranie bawełny nie wygląda zatem na przyjemne zajęcie.
Jadac w dolinie rzek widzielismy sporo ładnych ptaków ale niestety sa zbyt płochliwe by zrobić im zdjecie.Jedynie papugi kakadu raczyły chwile zapozować. Sa dosyc charakterystyczne i strasznie chałaśliwe. Wlasnie skrzecza nam nad glowa na naszym kampingu przy rzece. A rzeki tutaj mają kolor naszej Odry.
Po drodze jeszcze po stronie NSW minęliśmy dwa miasteczka z informacja ze to obszar bez alkoholu (Walgett, Collarenebri). Wygladaly na dosyc biedne. Wiekszosc miasteczek na dalekim outbacku ma podobny uklad jak miasteczka w zachodnim stanach. Szerokie ulice, domy tylko przy ulicach i miejscowosc konczy sie juz po 3 skrzyzowaniach. Musze sprawdzic pozniej dlaczego to strefy bez alkoholu. Mam dwa tropy- mieszkaja tam Aborygenii lub jest wysoka przestepczosc.
Ps. Nocujemy dzisiaj niedaleko miasta Moore i kierujemy sie na Gold Cost. Jutro zatem kolejny dzien transferowy i nie spodziewamy sie zadnych wrazen chyba ze jakis koala zdecyduje sie przejsc przed nami ulicą. Tu gdzie jesteśmy obecnie ich nie ma ale juz powoli pojawiaja sie eukaliptusy wiec może jest szansa na jakiegoś zabłąkanego koale…
Ps2. Teraz moge powiedziec ze doswiadczylismy wszystkiego tego, o czym pisza turysci. Przebiegajace jezdnie o swicie grupy kangurów i pająk w bucie. Normalnie chodzilismy zawsze w sandalach ale od trzech dni jest bardzo zimno i chodze w pelnych butach. Trzepanie butow przed nalozeniem traktowalam jako taki australijski rutyuał a tu dzisiaj wytrzepalam pajaka. Wygladał bardzo europejsko ( jak takie wieksze czarne,ogrodowe) i na dosc zaspanego. Pozniej cala droge sie zastanawiałam czy zabral sie z nami samochodem przy skladaniu namiotu 🙂