Wyspa Kauai

Hawaje to 8 wysp, z czego dostepnych dla turystow jest 6. Pozostale dwie są podobno w prywatnych rękach. My wybralismy sobie 3 z nich : Oahu (to ta z Honolulu), Kauai (na ktorej wlasnie jesteśmy) i Maui (gdzie podobno sa najladniejsze plaze… sprawdzimy;)

Kauai to najdziksza wyspa z tej kolekcji, z najwieksza liczba opadów w ciągu roku na świecie. To tutaj krecili Jurrasic Park, serial Lost i inne holywodzkie filmy gdzie glowna rolę odgrywa dzika i bujna przyroda. Prognozy nam nie sprzyjaja bo ma lać (cóż za zaskoczenie ;)… ale to dopiero jutro a namiocik juz postawiony.

To tutaj postanowilismy wyslac w dziewiczy lot naszego Bronka. Piekna szeroka plaza z oceanem i falami…a za rogiem baza rakietowa wojsk USA. Gorzej nie moglismy wybrac… to jedyne miejsce gdzie nie tylko loty sa zabronione ale w dodatku samo oprogramowanie blokuje mozliwosc wystartowania drona. Ale co to dla nas … wszystko da sie obejsc. Wtedy jeszcze nie wiedzielismy ze latamy przy bazie rakietowej. Polecial… i nawet wrocil. Ale i tak byla kara bo slonce swiecilo tak ostro ze myslac ze nagrywamy film… nie wlaczyl sie start nagrywania. Szlak! Na pamiatke zostalo nam tylko kilka zdjec. No ale jaka piekna ta plaza sami spójrzcie. Że tez wojsko zawsze musi sie ulokowac koło tak atrakcyjniejszych miejscówek!

created by dji camera
created by dji camera

Wyspa Kauai od samego poczatku robi niezłe wrazenie. Klify obrośnięte bujna zielenia, dziko rosnące kwiaty. Podoba mi się tu! Do Oahu musielismy sie troche przekonac. Bo zaczelismy od najbrzydszego miejsca na wyspie czyli okolicy lotniska gdzie schodza sie 3 autostrady. Potem jest juz tylko lepiej. Im dalej od Honololu tym piekniej. Ale nawet samo Hanololu zaczelo nam sie podobac. Przede wszystkim czuje sie tutaj duży luz na ulicach… wszyscy chodza w spodenkach niezaleznie od wieku. A na tarasach rosna sobie storczyki.

Kanion Weimea

Ale wracając do Kauai. Nocujemy na kampingu niedaleko kanionu Wimea. Kanion wyglada jak młodszy brat Wielkiego Kanionu z Californii. I chodziła po nim mini kózka. Wszystkie spotkane zwierzeta sa tutaj jakby zminiaturyzowane : mini gołebie, mini czaple, mini kozy… tylko karalucha widzieliśmy wielkiego (wielkosci dwoch palców).

A na kampingu pilnuja nas koguty i kury. Bedziemy mogli powiedziec ze chodzilismy spac z kurami 😉

Ps. Juz wiemy jak sie nazywal ptaszek z czerwonym czubem – red-crested cardinal czyli kardynał z czerwonym grzebieniem.  A przy kanionie spiewaly sobie kosogłosy:)  Oba gatunki nie sa natywne tylko sprowadzone z Ameryk. A koguty zaczeły piać od godziny piatej i tak przez najblizsze 2 godziny 😀

Ps2. Jest tu problem z zasiegiem wiec moze sie pojawic 1-2 dniowa przerwa w wpisach na blogu.