No to startujemy!
Dzien 1: Podroz Wrocław-Berlin-Londyn 😉
Nie wiele sie zmieniło w podróżach Polaków od ostatnich 20 lat czego jesteśmy najlepszym dowodem. Nie chcac wyrzucac do smieci kilku pozostalych kabanosków z lodowki zabralismy je ze soba … o czym dopiero sobie przypomnielismy czujac rozchodzacy sie zapas kiełbasy w trakcie kontroli naszego bagażu na lotnisku w Berlinie. Kontrolerka ze zrozumieniem zamknela nasz bagaż ale postanowiliśmy od razu pozegnac sie z kiełbaskami na lotnisku by nie draznic celnikow w Londynie.
Poza tym bez zmian. Tomek standardowo probował zignorowac kontrole paszportowa czym ozywil nieco przysypiajacego niemieckiego celnika. Tak w ogole to bardzo ciekawe to lotnisko w Tegel. Prawie kazdy 'check-in’ ma swoja osobista security control ze straznikiem w budce, ktory kontroluje paszporty ( to wlasnie taki ktorego chcielismy ominac 😉 Dodatkowo przy stanowisku kontroli jest male pomieszczenie na kontrole osobiste, z ktorego skwapliwie korzystaja ( wybrancem byl chlopak stojacy za nami – po naszej wałówce w placaku chyba nie chcieli ryzykowac ;). Ale jedna rzecz maja dobrze przemyslana – placaki pakuja do workow czym rozwiazuja staly problem zachaczania sie paskow i utykania plecakow w tunelach bagazowych 😉
A propo kontroli … Pierwsza kontrola paszportowa byla juz we Wrocławiu w polskim busie. Nie mam zbyt duzo doswiadczen w tej materii ale chyba troche sie zmienilo w podróżach po Europie po ostatniej fali emigracji …
I jeszcze ostatni komentarz dotyczacy lini lotniczych British Airways. Jak dotad to najładniejszy samolot jakim leciałam ! Fakt, latam głównie low costowymi liniami za wyjątkiem delegacji służbowych, ale ujęły mnie te eleganckie skórzane fotele i czyściutka, szara wykładzina na podłodze. I tutaj ferajna z pracy powinna zrozumieć mój zachwyt 😉 Nawet kanapki nie były najgorsze ( zjadłam obydwie korzystając z faktu ze Tomek zasnął).