Osaka – świątynie Isshin-ji i Shitennoji

W Osace nie ma dużej ilość świątyń ale te 2 najbardziej znane zdecydowanie się wyróżniają spośród tych widzianych już w Japonii. Ta pierwsza Isshin-ji jest bardzo popularna również wśród tubylców bo to miejsce spoczęcia prochów zmarłych. Z tego względu nie można było wejść do głównego hallu bo odprawiane tam były jakieś obrzędy. Ponieważ ilość prochów zmarłych do przechowywania była bardzo duża zaczęli z nich tworzyć posągi Buddy. I przed tymi posągami jest bardzo dużo osób okadzających się ale również składających ofiarę mnichom z tutejszych klasztorów. Przed ołtarzem są położone specjalne tacki na których „wierni” umieszczają owoce, napoje i inne zapakowane produkty spożywcze.

Tutaj nie pozwolili wejść…
Posagi Buddów – każdy zrobiony z prochów ok.150 tysięcy osób
Brama do świątyni- tym razem nie Tori ale nowoczesna

Druga świątynia Shitennoji to odtworzona świątynia, która została tutaj zbudowana w VI w. Ma tutaj status bardziej muzeum niż czy czynnej świątyni ale można było podejrzeć modlącego się tutaj mnicha i nawet złożyć jakieś prośby na karteczkach. To co było najbardziej niesamowite w tej świątyni to rysunki na ścianach. Niestety nie można było robić zdjęć:( Przedstawiały jakieś wydarzenia ale namalowane postacie nie miały rysów japońskich ale bardziej hinduskie. Jednym słowem dla tych malunków warto było tu przyjść. Można było wejść również do pagody ale nie mam pojęcia co tam w tych gablotach było przechowywane 😀

Ołtarzyk przy wejściu do pagody
Wewnątrz pagody

Dzisiaj postanowilam zajrzeć do dzielnicy Amerikamura. Wczoraj celowo ją ominęliśmy bo Tomek założył że nie będzie tam nic ciekawego. A że Tomek dzisiaj chory leży w łóżku to postanowiłam to sprawdzić … i faktycznie nie było tam nic interesującego. Klimat tej dzielnicy tworzy głośna amerykańska muzyka która słychać ze wszystkich stoisk tutaj z koszulami i innymi gadżetami raczej w stylu raperskim lub hipsterskim. Jedyny sklep który wzbudził moją ciekawość to sklep z elementami do tworzenia przeróżnych naszywek. Bardzo popularny wśród młodzieży.

Ja bym w taki upał nie założyła lisiego ogona 😀

No i została mi już tylko wieża z taki must have-ów tutaj. To wieża wzorowana na wieży Eifla ale nie do końca wyszło 🙂 Nie dość że dużo mniejsza to jeszcze jakaś taka przysadzista. No i calokształtu nie poprawił fakt że trzeba by było czekać godzinę żeby na nią wjechać. Zrezygnowałam bez żalu 😀

ps1. I ostatni kultowy streetfoodowy przysmak – okinoyaki. Placek z kapusty i z wszystkim co zostało komu w lodowce. Tutaj na bogato bo z kalmarem i wieprzowina . Może nie wygląda elegancko bo zalany sosem Takoyaki i majonezem ale naprawdę smaczny.

Ps2. Czy ja pisałam ze tutaj nie ma psów ? No zaczęły się pojawiać ale czasami w zaskakujących konfiguracjach.

ps3. A w południowej i zachodniej Polsce, ale również w innych częściach Europy mamy obecnie powódź 😢. Powódź tysiącletnia z 1997 roku okazała się nie być co tysiąc lat 😟 Akurat jak będziemy wracać będzie przechodziła kulminacyjna fala przez Wrocław ☹️

Nasza dzielnia w Osace po zmroku