Świątynie Fushimi Inari

Inari to w japonskiej religi bóstwo płodnosci, rolnictwa, ryżu, lisów, przemysłu i pomyślności.Pomocnikiem tego bóstwa są białe lisy. Najwieksza swiatynia tego bóstwa jest wlasnie w Kioto. Pod gorą Inari znajduja sie glowne budynki sakralne (nie mozna do nich wchodzic i akurat bylo odprawiane jakies modly) ale na calym terenie gory sa setki mniejszych sanktuariów.


Najwieksza atrakcja tutaj jest przejscie sciezka pod bramami Tori. Tych bram są tutaj tysiace. Szczegolnie w okresie Edo spopularyzowalo sie fundowanie tych bram i na kazdej z nich wpisany jest darczynca oraz data jej postawienia. Na samym starcie idziemy z duzym tlumem. Ten tlum bedzie sie przerzedzal z kazdym metrem bo zaczynamy sie wspinac pod gore Inari ktora liczy sobie 233 m wysokosci. Schody i 36 stopni w cieniu nie ulatwiaja tej wedrowki. Z kazdego doslownie leje sie pot po wszystkich czesciach ciala wlacznie z Japonczykami, ktorzy podobno sie nie pocą 😀

Docieramy w koncu na sama gore Inari (pomimo kilku chwil zwatpienia po drodze) i lekki zawod, bo to sanktuarium na gorze nie rozni sie niczym od tych sanktuariow, ktore dosc czesto mijalismy po drodze. Jak dla mnie caly ten obszar robi wrazenie jednego wielkiego cmentarza. Gdyby nie posazki lisa i malutki bramy tori przy tych kapliczkach stawialabym ze to sa raczej jakies grobowce a nie kapliczki.

Dzisiaj opuszczamy Kyoto i przemieszczamy na wyspe Kiusiu. To bedzie pierwsza okazja zeby przyjrzec sie jak zyja na prowincji. Ale troche zal bo Kyoto bardzo nam sie podoba. Z jednej strony jest dosyc nowoczesne (dworzec pkp wyglada jak hala na lotnisku:) a z drugiej strony co rusz natrafiamy tutaj na stare domy i swiatynie. Klimat podobnie jak w Rzymie – idziemy sobie mala uliczka a tu nagle wkomponowana stara swiatynia 😀

Dworzec w Kioto

Kyoto bylo na  liscie celow do zrzucenia bomby atomowej ale dzieki temu ze owczesny amerykanski sekretarz wojny byl w tym miescie kilkukrotnie (byl tam nawet w trakcie podrozy poslubnej) i szkoda mu bylo zniszczyc ta kolebke kultury japonskiej to uczynil duzo staran aby zostala wykreslona z listy celow. Po sprzeciwie dowodcow wojskowych ta decyzje musial wesprzec sam prezydent Truman. Nagasaki do ktorego wlasnie zmierzamy nie mial tyle szczescia. W dodatku byl celem rezerwowym a poniewaz nad miastem Kokura byla tego dnia mgla to finalnie bomba zostala zrzucona wlasnie na Nagasaki

ps. Do Nagasaki jedziemy shinkansenem, ktory zamowila sobie specjalnie prefektura Nagasaki. I nazywa sie Mewa (Kamome). Siedzenia bardzo wygodne, duzo miejsca choc na oko tak nie wygladaly 😀 I co prawda w Japonii w srodkach komunikacji sie nie je ale w shinkansenach jest wyjatek i kupuje sie specjalne zestawy jedzenia do pociagu zwane bento.

ps2. Kisiu to wyspa rolnicza i za oknem mozemy ogladac pola ryzowe