Mediolan – katedra Duomo i teatr operowy La Scala

Mediolan nie zapowiada sie najlepiej. Ceny za hostel przekraczaja luksusowe apartementy w Dolomitach. W koncu udaje nam sie znalezc super hotel w poblizu cysterstkiego opactwa z XII w. w dzielnicy Mediolanu Chiaravalle Milanese. Dostajemy jednak wyrazny sygnal ze trzeba tu szybko zwiedzac i uciekac w tansze rejony Wloch 😀

Opactwo Chiaravalle

Zaczynamy zwiedzanie od najwiekszej atrakcji Mediolanu czy katedry Duomo. No dobra, moze najwieksza atrakcja sa freski ostatniej wieczerzy Leonarda da Vinici ale zeby je zobaczyc trzeba bylo kupic bilet 3 miesiace temu i to na dokladna datę. Kolacja bedzie musiala zaczekac na kolejna wizyte w Mediolanie.

Wracając do katedry to jej wyglad jest chyba wszystkim znany. Strzeliste wieze, mnostwo zdobien, gargulce, przypory. Jednym slowem jedynie Sagrada Famila w Barcelonie moglaby stanac z nią w szranki konkursu na najbardziej ozdobną elewacje i tez nie wiem czy by wygrała. I to wszystko z bialego i rózowego marmuru wiec wygląda naprawdę imponujaco. Ale to wszystko znalismy z pocztowek. Jako ze ostatnie tygodnie naogladalismy sie pieknych kosciolow to nie oczekiwalam efektu wow wchodzac do srodka. Ale jednak efekt Wow byl. Spowodowany glownie wielkoscia tej swiatyni (nalezy do czolowki najwiekszych kosciolow na swiecie) oraz jej ascetycznym wykonczeniem. Doslownie goly mury, troche rzezb i witraze w oknach. I dzieki temu pewnie ja zapamietam.

No moze jeszcze zapamietam rzezbe sw. Bartlomieja, ktory na posągu jest oskurowany i opasany własna skórą. Detaliczne odwzorowanie miesni i zyl spowodowalo ze jest to najbardziej znany posąg w katedrze.

No i jeszcze organy. Zapakowane w cos na ksztalt ram okiennych z okiennicami, na ktorych namalowane są obrazy. Z tego co naliczylismy byly cztery sztuki organ.

Wjezdzamy rowniez na taras na dachu katedry. I tutaj jeszcze wiekszy zaskok – jest tak piekny ze nikt nie robi zdjec okolicy choc widok na miasto jest niezly ale wszyscy robia zdjecia zdobieniom wiez, gargulcom, schodom ktore prowadza na nizsze lub wyzsze poziomy tego dachu. No tutaj architekt przeszedl sam siebie. Jeszcze nigdy nie spedzilismy tyle czasu na dachu zadnego budynku. Zdecydowanie najladniejszy taras dachowy ever !

Szczyt dachu

Katedra miesci sie na placu Piazza del Duomo i tuz obok pieknych, duzych starych budynkow stoi rowniez jej najwieksza konkurencja – Galeria Vittori Emanuele II. To galeria handlowa z luksusowymi butikami i restauracji zbudowana w XIX w. Noi miano krola ktory ja otwieral. Niestypety architek nie dozyl trgo momentu gdyz dwa dni wczesniej spadłz dachu tej galerii. A to szkoda bo naprawde nie mialby sie czego wstydzic. Piekny oszklony dach, ciekawammozaika na podlodze. Uklad w ksztalcie kzyza umozliwiajacy wejsc lub wyjscie z galerii z kazdej strony swiata. Co ciekawe jakas gwiazda byla w sklepie Pradz i utworzyla sie grupa wyczekujacych. Jak wracalismy przez galerie po okolo 2 godzinach gwiaza musiala zmienic sklep bo podobna grupa oczekujacych stala w przeciwleglym roli w drugim sklepie Prady 🙂 Nie wiemy kto byl sklepie. Czesc wyczekujacych rowniez chyba tego nie wiedziala ale stala na wszelki wypadek.

I na koniec dnia poszlismy do opery La Scala. Ledwo zdazylismy bo przed nami staly nauczycielki z polski i negocjowaly rabat dla grupy 35 uczniow. Po 20 minutach udalo im sie go wynegocjowac a nam w koncu kupic bilety i zostalo 40 minut do zamkniecia opery.
Zaczynamy od obejrzenia widowni z jednej z loz, ktorych jest w operze 150. Nauczycielka w tym czasie opowiada ze podloga sceny jest zbudowana z 7 poziomow. I ze pierwsze rzedy widowni odczuwaja drgania zwiazane z dzwiekiem na scenie na tyle silne, ze osoby niewidome moga rowniez ogladac spektal operowy. Wchodzimy rowniez do muzeum – tutaj glownie obrazy osob zwiazanych z teatrem La Scala, stare instrukenty badz przedmioty z wystawianych przedstawien. Z osób na portretach znamy tylko Marie Callas i Caruso. 🙂

ps. Przy wejsciu do katedry obowiazuja podobne kontrole bezpieczenstwa jak na lotniskach. I stojąc juz do tej kontroli Tomek przypomina sobie ze mamy w plecaku noz i zaczyna go szukać. W tym samym momencie zainteresowal sie nami straznik i podszedl wlasnie w momencie, jak Tomek wyciagal z plecaka owy noz. Wyrzucic go do kosza nie chcielismy bo jestemy do niego przywiązani (no i poza tym to przecież prezent od Sebastiana 😁) wiec Tomek mowi ze idzie go oddac komus poza kolejką i zaraz wróci. Tomek ukrywa noz w jakis zaroslach i wracamy po niego juz po zwiedzaniu.