Wjezdzamy do Teksasu i zaczynamy z grubej manki. Trafiamy na mistrzostwa CPRA (Cowboyss Professional Rodeo Association) i to od razu na dzien finałow. Trzy godziny wspolzawodnictwa kowbojów i kowbojek mija tak szybko ze dopiero teraz czujemy głod w zoladkach bo nie jedlismy nic od rana ale zacznijmy od początku.
Pierwszą konkurencją było ujezdzanie koni. Zeby kon byl narowisty zawiazuje mu się taką pętelke przy zadzie i dlatego kon tak wierzga nogami bo probuje sie od tego uwolnic. I przy okazji rowniez od czlowieka ktory na nim siedzi. Jezdziec powinien sie utrzymac w siodle trzymajac sie tylko jedna reka przez osiem sekund. Pozniej dostaje jeszcze punkty za styl oraz punkty za konia. Bardzo widowiskowe jest schodzenie z konia jezdzca, ktory utrzymal sie przepisowa ilosc czasu. Podjezdza do niego inny jezdziec na koniu i wykorzystując tego konia schodzi na ziemie (czasami najpierw na tego drugiego konia a potem na ziemie a czasami tylko wykorzystuje go jako podporke zeby w locie ”zejsc” ze swojego wierzchowca. Ta konkurencja byla jeszcze raz na mistrzostwach ale nie wiemy czy za drugim razem konie byly starsze i bardziej narowiste czy to byla moze inna klasa wiekowa kowboi.
Kolejną konkurencją było łapanie byczka bez uzycia lasso. Po wypuszczeniu byczka z boxu kowboj musial go dogonic na koniu i rzucic sie na niego przewracając go na ziemię. Kto zrobił to najszybciej i dostal dobra punktacje od sedziow ten wygrywał. Nie była to łatwa konkurencja bo pomimo finału kilku byczkom udał się uciec czyli przebiec na drugą stronę areny gdzie czekała na nich zagroda.
Nastepna byla konkurencja dla kobiet – lapanie cielaczka na lasso. To byla jedna z dwoch konkurencji w ktorej startowaly kobiety. Po poprzedniej konkurencji gdzie trzeba sie bylo rzucic z konia na byczka nie wygladalo to bardzo imponujaca. Kobieta na koniu zarzucała lasso na cielaczka i jezeli trafiła to od razu puszczala lasso. Ktora to zrobila najszybciej i najladniej wygrala.
Pozniej przyszedl czas na mezczyzn. Mieli złapac byczka na lasso, polozyc go na ziemi i unieruchomic tak, aby lezal przez regulaminowy czas nieruchomo na ziemi. Tutaj fajnie bylo widac współpracę konia z kowbojem. Po złapaniu byczka na lasso kowboj zeskakiwal z konia i biegl do niego aby go uwiazac. W tym czasie kon napinal lasso co ułatwiało kowbojowi szybkie dotarcie do cielaka ktory sila rzeczy stal wowczas w miejscu. I tutaj rowniez znalazlo sie kilka cielaczkow, ktorym udalo sie umknac. Najczesciej były to byczki białej masci (ta regula sprawdzi sie rowniez w ostatniej konkurencji ujezdzania bykow, gdzie te najbardziej narowiste byly rowniez białe).
I kolejna konkurencja dla mezczyzn, tym razem zespolowa. Dwoch kowbojow łapie na lasso byczka, z tym ze jeden lapie go za szyje a drugi za nogi. Liczy sie czas gdy byczek zostanie zlapany za obydwie te czesci ciala. Przedostatnią konkurencją byla jazda kobiet na czas z wykonaniem trzech ostrych zakrętów. I niektore jechały na wierzowcach naprawdę szybko.
I na samym koncu gwozdz programu – ujezdzanie byków. Podobno jest to jeden z najniebezpieczniejszych i najbardziej urazowych sportów na ziemi. Ale podobno jest tez bardzo opłacalny- najlepsi kowboje zarabiaja najwiecej zaraz za futbolistami. I jest to faktycznie bardzo widowiskowa konkurencja. Nawet jezeli jezdziec nie utrzyma się przepisowego czasu w siodle to w drugiej czesci ogladamy co zrobi byk. Czy pojdzie spokojnie sam do zagrody czy bedzie nadal rozjuszony i bedzie szukal sobie nowego przeciwnika. W tej konkurencji czlowiek i byk wygladaja na równych sobie przeciwnikow i koniec tego starcia zawsze jest nieprzewidywalny.
I to co robi na rodeo naprawde najwieksze wrazenie to praca dwoch gosci, ktorzy asystują przy ujezdzaniu bykow odwracajac jego uwagę od spadającego jezdzca oraz praca dwoch kowboji asystujacych przy ujezdzaniu koni i byków. To ta dwojka jezdzila konno naprawde po mistrzosku a konie miało sie wrazenie czytały im w myslach. To oni zabepieczali wszystkich zawodnikow, sciagali ich z wierzgajacych koni lub bykow i na samym koncu w biegu sciagali z nich te peta na zadzie, ktore powodowaly wierzganie nogami i rowniez w biegu uspokajali je kierujac prostu do zagrody. Poprosili kilka razy o zmianę… ale koni na ktorych jezdzili widzac ze sa juz zmeczone. Sami pomimo upalu i ciaglego ruchu byli na posterunku do samego konca. I takich umiejetnosci i doswiadczenia nie zdobywa sie przez kilka lat ale prawdopodobnie przez cale zycie.
I na koniec wątku o rodeo mała ciekawostka – co wioza te mlode i piekne panie na sztandarach ? Reklamy glownych sponsorow rodeo dzieki czemu nie musieismy placic za bilety wstepu. Musze przyznac ze po raz pierwszy od dluzszego czasu ogladalam reklame z duzym zainteresowaniem 😀
Co poza tym zobaczylismy w Angleton ? Wszelakiej masci zwierzeta hodowalne, ktore uczestniczyly w wystawach i konkursach pieknosci takiej jaki krówki, króliki, świnki, kozy, drób. Wszystkie zadbane, pod opieka wlasciceli, niektore nawet z wlasnymi wentylatorami, wygladajace na w miare szczesliwe jezeli mozna tak powiedziec.
Ps. Jedyną rzeczą, ktorej nie udało nam sie tutaj zobaczyc (a bardzo tego zalujemy) to wyscig swinek. A tak wygladal ich tor wyscigowy.
Ps2. I dwa slowa o organizacji calego rodeo. W trakcie tych kilku godzin widzielismy ponad setke wystepow (w koncu to byl konkurs) wiec widac bylo ze wszystko jest dobrze przemyslane. Konkurencje ktore zaczynaly sie na przemian z innej strony areny. Okolo 6 boxow w ktorych jednoczesnie byly przygotowywane do startu konie lub byki z jezdzcami. Nawet zwierzeta jakby wiedzialy co dokladnie maja zrobic po zakonczeniu konkurencji. Show robiła oczywiscie muzyka (teraz juz wiem ze sa profesjonalisci specjalizujacy sie w tylko w tego typu eventach i meczach), ale byl tez konferansjer oraz klaun 😀 Generalnie było super, zwierzeta byly traktowane z szacunkiem (zwroccie uwage jak uspokajane sa cielaczki przy odwiazywaniu ich splatanych nog a one mialy chyba najgorzej bo o byki to nawet nie bylo co sie martwic). Zdecydowanie bardzo nam się na rodeo podobało.