Everglades National Park, orzeł i aligatory

Planem na dzisiejszy dzien był Park Narodowy Everglades. To naturalne mokradła o powierzchni 6 tys. km tworzacy subtropikalny klimat. Podobno teren ten tworzy bardzo szeroka rzeka o szerokosci 80km , plynaca bardzo wolno i dzieki temu oraz zasoleniu tej wody i malej ilosci tlenu utrzymuje ta subtropikalna roslinnosc. Nie mielismy swiadomosci ze ten obszar jest tak rozlegly oraz planu co w nim w takim razie zwiedzic w ciagu jednego tylko dnia. Po raz pierwszy zalozylismy ze pomoze nam w tym Ranger ale Rangerka powiedziala ze wszystko jest super ciekawe i mamy sie kierowac brazowymi tablicami. Niestety nie dodała, ze połowa krotkich tras jest zamknieta co powoliloby nam inaczej rozplanowac zwiedzanie. Pozostało nam sie jedynie cieszyc, ze bylismy praktycznie jedynymi zwiedzajacymi park o poranku. Minelismy sie doslownie tylko z jedną para na szlaku. A Evergladesowe mokradła i namorzynowa roślinność wyglądają tak:

Tam na drzewie jest taka roslinka zwana Oases Aloft lub inaczej powietrzna roślina. Teoretycznie zblizona funkcjonalnie do naszej jemioły ale podobno ona nie uszkadza drzewa na ktorym rosnie.

Everglades jest mekką dla botaników z uwagi na rosnącą tam tropikalną roslinnoscią, ornitologów oraz osób kochających spędzać czas na wodzie, w kajaku, pontonie, na łódce. Jest tam m.in kilkudniowa trasa do przeplyniecia kajakiem i o ile nie odstarszaja Was płynące obok aligatory musi to byc nie lada atrakcja. My najbardziej bylismy zadowoleni gdy udało nam sie ”ustrzelić” aparatem polującego orła.

Orzeł
A te cwaniaczki szlajały sie czesto wzdłuż ulicy …ale jak czlowiek wyciagnal aparat to zaraz zwiewiały

Jednak najbardziej popularną atrakcją w parku Everglades jest przeplyniecie sie tzw. Airbotem ( taka łódka z napedem wielkiego wiatraka, ktora ze wzgledu na bardzo male zanurzenie powoduje wrazenie, jakby sie unosila nad wodą a de facto ona sie slizga po tej wodzie) i podglądanie dziko zyjacych sobie tam aligatorów. Ta atrakcja nie jest dostepna przy glownym wjezdzie do parku ale trzeba podjechac do jednego z 3 miasteczek znajdujacych sie na polnocy calego parku. My poplynelismy z miejscowosci Coopertown. Widzielismy 3 aligatory. Tylko jeden byl w miare nami zainteresowany ale po jakis 10 minutach sie zanurzyl i wynurkowal juz daleko za nami. Chyba liczyl na jakis smakolyk z lodzi wiec niech nas tutaj nie sciemniaja ze ich potajaemnie nie dokarmiają. Ale tak czy owak bylo to bardzo mile zakonczenie pobytu w okolicach Miami i juz ruszylismy do Orlando.

Tam za bilbordem stoi wlasnie Airbot czyli poduszkowiec 🙂

Ps. Podobno bedac w Miami ma sie prawie pewnosc, ze bedzie sie swiadkiem obławy policyjnej. I dzisiaj rano wlasnie taka oblawe widzielismy na jednej z obwodnic 😀