Archiwum dnia: 15 maja 2019

Plantacja kawy

Ostatnim trekkingiem na wyspie Kauai mial byc Kalalau trail. To podobno jedna z najpiekniejszych tras pieszych na świecie bo idaca u podnóża a pózniej zboczem klifów Na Pali. Niestety ulewne deszcze w zeszlym roku spodowodowaly zamkniecie tej trasy i udostępniane byly tylko pierwsze 2 mile szlaku. Pech chciał ze ulewne deszcze w pazdzierniku spowodowaly również zamkniecie drogi ktora prowadzila na poczatek szlaku (oraz do naszego ostatniego kempingu) wiec nieplanowo zatrzymalismy sie w zatoce Hanalei. Jak sie okazalo to byla wlasnie ta zatoka, ktora powinna byc widoczna z naszego pierwszego trekkingu. Poszlismy zatem cos zjesc i sie wykapac, bo to pierwsza plaza na ktorej nie bylo fal a woda cieplutka jak marzenie.

Wokól domu jest zazwyczaj ogrod z przystrzyzona trawa i palmy kokosowe.

Jako ze była dopiero połowa dnia przełkneliśmy szybko gorycz porażki ze nie bedzie nam dane dotknac szlaku Kalalau trail i postanowilismy pojechac na plantację kawy. Pojechalismy zatem do Kauai Coffee Company.

Ta 5000 akr-owa farma była poczatkowo plantacją trzciny cukrowej. Po 100 latach jest uprawy zadecydowano o rozszerzeniu asortymentu o kawę i obecnie to kawa jest tu głownie uprawiana rosliną. A znajduje sie tutaj ponad 4 milony drzewek kawowych. To najwieksza plantacja kawy w Stanach Zjednoczonych.

Drzewka kawowe

Z daleka takie drzewko wyglada jak krzak porzeczki. Zazwyczaj ma białe kwiatki a owoce w zaleznosci od okresu dojrzewania są zielone, pozniej zolte i na koncu czerwone – w tym etapie sa najczesciej zrywane. A jak nie zostana zerwane na krzaku zostaja takie czarne, uschniete.

Na tej plantacji wykonywany jest pełen proces tworzenia kawy – od jej wzrostu, plukania, selekcji, suszenia po odpowiednie prazenie. My przyjechalismy za pozno aby odbyc caly tour po farmie wiec przeszlismy sie krotkim szlakiem edukacyjnym. I tak ponizej mamy: maszyne sluzaca do zbierania owoców oraz suszenie ziaren.

A tak wyglada trzcina cukrowa… na dole podobna do bambusa 🙂

Najwazniejsze jednak ze zdazylismy na degustacje 5 gatunkow kawy, ktore tutaj rosną. Najbardziej smakowala nam kawa Peaberry ktora nie jest konkretnym gatunkiem kawy (z tych 5 gatunków) ale ktora powstaje z ziaren, ktore zamiast dwoch połowek w ziarnie maja tylko jedno okragle ziarenko. Ciekawe ze daje to troche inny smak kawie. Ale wszystkie gatunki kawy nam smakowaly- zero kwasowosci, mozna je pic zdecydowanie bez mleka. Jako ze plantacje juz zamykano dla zwiedzajacych pan przyniosl bo duzym kubku i kazal sobie nalac kawy na wynos. A calosc atrakcji byla za darmo! Kazdy zwiedzajacy Kauai powinien tu zajrzec bo naprawde warto.

Ps. Dzisiaj jest nasz ostatni nocleg na wyspie Kauai. Juz wiemy ze dzikie kury i koguty to nie wybryk parku stanowego Koke ale dosyc powszechne zjawisko. Na dzisiejszym campingu tez mamy za sasiada koguta i 3 kurki. Sa dwie teorie skad sie wziely. Pierwsza jest taka ze wypuszczono je na wolnosc gdy zrezygnowano z walki kogutów (nie tlumaczy ona skad sie wziely kury). Druga teoria mowi ze sie same uwolnily jak przyszedl huragan. Faktem jest ze są dzikie i są wszedzie, nawet na szlaku w lesie deszczowym bylo slychac pianie koguta.

Ps2. Nocujemy dzisiaj na campingu Lydgate obok lokalsów. Wlasnie sie naparzały dwie mlode Hawajki ku uciesze calej rodziny i nawet chcialam im zrobic zdjecie, ale nie zdazylam z ujeciem. Po godzinie przyszła jedna z nich pytajac czy robilam zdjecie i ze chciałaby je na pamiatke. Niestety musialam ja zmartwic ze nie zdazylam ujac jak tarzaja sie po ziemi. Usmiechnela sie z lekkim rozczarowaniem i wowczas to ja oniemiałam w lekkim szoku. Bo wszystkie przednie zęby miała spiłowane w trójkąty! Niesamowity widok 🙂

Już po bójce… Pokonana to chyba ta na ziemi ?