Wylądowaliśmy w Honolulu, w którym jest dokładnie 12 godzin różnicy czasu w stosunku do Polski. To był długi lot. Z przesiadką w Nowym Jorku, w którym zdążyły pozmieniać się procedury wjazdowe. Część informacji które kiedyś wypełniało się na karteczce zbiera juz przewoźnik lotniczy przy wystawianiu karty pokładowej np. Po co i na ile się jedzie, gdzie sie bedzie mieszkalo w usa etc.Przynajmniej tak to przebiegało w linii Norwegian.Druga czesc czyli odpowiedzi na pytania czy przewozisz ze sobą bron lub narkotyki osoby z wizą (czyli np. Polacy) wypelniaja juz na stanowiskach samoobslugowych. Po zeskanowaniu wizy drukuje sie informacja z jakiego samolotu sie wysiadlo i celnik zadał tylko jedno pytanie po co przylecielismy do Stanow 😉 I to zaskakujace ze pierwszy raz mozna skorzystac na tym ze musialo sie wyrobic wize wjazdową. Trochę szybsza kolejka:)
No i mój obowiązkowy wątek czyli jak sie sprawdziły linie lotnicze. Tak sie składa ze każdą dłuższą podróż odbywamy zazwyczaj innymi liniami lotniczymi. Ma to pewien minus bo nie udaje nam sie nigdy skorzystac z uzbieranych puktow lojalnosciowych ale przeciez nie bedziemy przepłacać za bilet zeby być lojalnym. Tym razem lot przez atlantyk odbylismy z linią Norwegian. To norweski low costowy operator. Taki Ryan Air ale na loty przez atlantyk. I musimy uczciwie przyznac ze standardem nie odbiegal zbytnio od naszego rodzimego LOT-u.Przelot obslugiwal nowy Dreamliner a w cenie nadanego bagazu byly dwa posilki oraz napoje. Standard zatem ten sam ale LOT nie lubi podroznych lecacych tylko w jedną stronę i daje to odczuc w ustalonej cenie;)
Drugi etap lotu to juz linia Hawaiian airlines. Stewardesy z kwiatkami we wlosach, mundurek w hawajskie wzory i hawajskie piesni na monitorach (ja chyba nie zostanę ich fanką). Czysto, sprawnie choc jedzeniowo to jednak inny poziom niz np. linie Quantas 🙂 Nie karmili tutaj co 3 godziny- wiec moze to i w naszym przypadku lepiej ?;) Ważne ze w koncu dolecieliśmy. Bez odbioru 😉