Archiwum dnia: 17 lipca 2018

Sekwoja National Park presenting General Sherman

To juz nasz ostatni park narodowy w Stanach. Jakos przypadkowo nie załapał sie w pierwszym tygodniu naszego road trip po zachodnim wybrzezu choć był bardzo blisko Yosemite. Sekwoja Park to piekny las z sekwojami w roli głownej. To tutaj rosnie sobie najwieksze na swiecie drzewo w kategorii masy. Przedstawiam zatem Generała Shermana: srednica pnia to 11 metrów, w obwodzie mamy 31 metrow , waga to 1256 ton i w sumie daje nam to 1487 metrow szesciennych objetosci czystego drewna. Podobno jest to najwiekszy na swiecie zyjacy organizm.Jezeli chodzi o jego  wiek to jak na sekwoje jest on stosunkowo mlody bo tylko 2200 lat wiec podobno nadal rosnie ale tylko wszerz bo na gorze obumarl (nie napisali  dlaczego;( Czy ktos na zdjeciu powyzej zauwazyl Tomka ?;)

Czasami nie oplaca sie usuwac sekwoji gdy spadnie na droge. Szybciej i taniej jest wyciac w niej tunel 😉

Same sekwoje to naprawde bardzo ciekawe i piekne drzewa. Oprocz tego że sa najwyzsze i najwieksze na swiecie to w przeciwienstwie do innych drzew bardzo lubia pozary. W poczatkowych latach parku (a jest to drugi najstarszy park w Usa zaraz po Yellowstone) starano sie ochronic sekwoje przed pozarami …. i zaczely marniec. Jak sie okazalo te drzewa nie tylko sa bardzo odporne na pozary (jako mlode drzewka szybko rosna w gore i wypuszczaja galezie na wyzszym poziomie do ktorego ogien tak latwo nie dociera) ale wrecz potrzebuja pozaru do lepszego wzrostu. Przede wszystkim  ogien wypala nizsze warstwy lasu eliminujac im konkurencje w postaci innych drzew , odzywia tym samym glebe, dopuszcza wiecej slonca w nizsze partie lasu i jak sie okazalo otwiera szyszki by rozrzucic nasionka, ktorych nie obsluzyly wiewiórki.

Co zaskakujace ich czerwono- brazowa kora przypominajaca próchno jest bardzo odporna na temperature i obserwujac drzewa w parku prawie kazde z nich bylo bardziej badz mniej nadpalone u dolu , za to pieknie zielone na gorze. Bez dwoch zdan sekwoje sa naprawdę piękne i jest to jedyne miejsce na ziemi, gdzie rosna sobie w pierwotnym otoczeniu bez jakiejkowiek ludzkiej interwencji. Nie bylismy rowniez swiadomi ze w parku Sekwoji mozna spotkac niedzwiedzie czarne (baribal)  …. wiec moze nawet i byly ale mi ich nie zauwazylismy.

W parku mozna bylo wejsc rowniez na skalke o imieniu Moro. Myslelismy ze to mala skalka a tu sie okazalo ze jest calkiem spora 😉

Jak sie pozniej okazalo to nie byl nasz ostatni kontakt z sekwojami tego dnia. Wyruszylismy samochodem w trase powrotna w kierunku San Francisco (skad mamy lot do Nowego Yorku) ale ja osobiscie wpadłam na pomysl aby pojechac slynna droga Pacific Coast Highway nr 1 ktora wiedzie przy oceanie. Niestety najladniejszy odcinek tej drogi przy Big Sur byl zamkniety (!) wiec musielismy sie wracac ponad 100 km. Tym samym szukanie noclegu wypadlo juz nieco po zmroku …a kempingi byly tutaj przepelnione. W Stanach w przeciwienstwie do Polski gdy kamping jest pelen (czyli wszystkie ponumerowane miejsca sa zajete) to nie wpuszczaja juz kolejnych chetnych. Pelni watpliwosc wjechalismy do kolejnej po drodze miejscowosci i po krotkim odcinku specjalnym (czytaj : jazda pod gore z piecdziesiecioma zakretami i to w nocy) znalezlismy sie na kempingu Tan Oak niedaleko Watsonville. A tutaj same imprezy meksykanskie z ogniskami i spiewem. My bez wiary szukamy pustego miejsca na namiot …. i nagle jest! Pusciutkie….tylko ze przy slupku wisi rezerwacja na dzisiejsza noc 🙁 I tutaj sie przydala  pomocnosc Amerykanow. Chlopak z namiotu obok zapytal sie ktorego numerka szukamy i po wyjasnieniu ze szukamy jakiegokolwiek wolnego miejsca powiedzial ze caly kemping jest zajety…. ale miejsce przy ktorym stoimy jest wolne bo rodzina ktora oplacila to miejsce do jutra musiala awaryjnie wyjechac do domu dwie godziny temu. Ta historie potwierdzila spotkana w toalecie mloda kobieta (starajaca sie uspokoic awanturujace sie dziecko), ktora okazala sie rowniez sasiadka tego miejsca. Niestety nie wiedziala  gdzie moze byc ranger i poznajac nasza historie powiedziala zebysmy tu zanocowali bo ranger i tak nie kojarzy kto tam powinien nocowac a miejsce jest przeciez opłacone. Podziekowalam za rade a w miedzyczasie dziecko sie uspokoilo sluchajac naszej rozmowy. 🙂 Wszyscy byli wiec zadowoleni z obrotu spraw.  Tak tez zrobilismy jak pani doradzila. Bylo juz ciemno, rangera ni widu nic slychu, szybko rozbilismy namiocik i w kimono. Jeszcze tylko przed snem zauwazylam ze spimy sobie pod sekwojami…. 🙂 Tomek nie uwierzyl ale rano musial przyznac mi racje. Ten obszar gdzie nocowalismy jest niedaleko Redwood, drugiego miejsca w Stanach gdzie rosna sekwoje (w Redwood tym razem rosna najwyzsze na swiecie). Amerykanie to maja  duże parcie na roznego rodzaju “naj” wiec wszedzie gdzie bylismy bylo cos”naj” (chociaz niektorzy twierdza ze ja też na to choruje 😉