Yellowstone – Old Faithful (miśki: 0 ale one nie lubia gejzerow, wapiti: 2)

Jezeli ktos mialby zobaczyc tylko jedno miejsce w parku Yellowstone to zdecydowanie powinien to byc obszar Old Faithful, ktory ma najwiecej gejzerow na metr kwadratowy na ziemi. Widzielismy juz sporo gejzerow w Nowej Zelandii ale ilosc i wyglad tych gejzerow tutaj nie ma sobie rownych.

Zacznijmy od tego, od ktorego ma nazwe caly obszar czyli gejzeru Old Faithful. Ten wybucha sobie regularnie co godzine lub dwie i przypomina gejzer Pohutu z Nowej Zelandii. Jako ze jest najbardziej rozpoznawalny to szacowana godzina jego erupcji jest wywieszona w hotelu Old Faithful Inn (ale o samym hotelu za chwile bo to atrakcja sama w sobie:) I w sumie nie wiem dlaczego akurat ten gejzer jest najpopularniejszy bo jednoczesnie z nim w niedalekiej odleglosci wybuchly dwa inne duze gejzery (Beehive i Castle) i obydwa wybuchy byly bardziej okazale i dluzsze od staruszka Faithfula. Moze tak jak w sporcie liczy sie powtarzalnosc a dokladnosc z jaka szacuje sie wybuch tego gejzeru to 10 minut czyli jest dosyc punktualny 🙂

Gejzery Beehive i Castle wybuchaja tylko raz dziennie i jezeli ktos jest fanem erupcji gejzerow to moze zdobyc w visitor center  informacje o szacowanej godzinie wybuchow wszystkich najwiekszych gejzerow w parku. A jest ich tutaj cale mnostwo wiec ulozenie trasy po calym obiekcie bedzie nie lada wyzwaniem. Z wlasnych obserwacji twierdze ze preferuja godziny poranne miedzy 9 a 11.

Geyser Ucho

Wlasciwie spaceruje sie tutaj od jednego gejzera do drugiego a kazdy z nich jest inny. Jeden tylko bulgoce, drugi sobie dymi ale kazdy z nich ma swoja wlasna unikalna nazwe. I ma swoje wlasne bakterie ktore nadaja mu unikalny koloryt.

Geyser Grotto o najbardziej nietypowym ksztalcie – podobno wybuchl w drzewie

Jeżeli zmienia sie temperatura otoczenia to wyglad tych gejzerow rowniez sie zmienia. Czasami przy gejzerze bylo zdjecie jak wyglada on w zimie. Fajnie by bylo tu przyjechac w zimie choc na jeden dzien by obejrzec te same gejzery i spedzic noc w hotelu Old Faithfull Inn.

Old Faithful Inn to hotel ktory rywalizuje z Mammoth Spring o miano najbardziej kultowego w Yellowstone. Wyglada z zewnatrz moze niepozornie ( ma bardzo dlugie skrzydla i zdjecia z telefonu tego nie pokaze) ale w wewnatrz to jest majstersztyk stolarstwa. Wszystko tu jest z drewna. Sam hol jest wielka sala, z ktorej patrzac w gore widac poszczegolne pietra, z misternie wyrzezbionymi schodami i poreczami. Na srodku sali stoi wielki kominek z przeczepionym wielkim zegarem. Jako ze ta czesc jest dostepna dla wszystkich (a na dworze akurat padalo – dopiero drugi raz w trakcie naszego pobytu) zajelismy dwa wygodne fotele na drugim pietrze i soczac kawe przygladalismy sie grupie turystow ktorych oprowadzala przewodniczka po hotelu.

Zasiasc tutaj przy kominku w zimie to byloby cos niestety hotel otwarty jest jedynie w lecie. W trakcie 9 miesiecznej przerwy mieszka tu tylko opiekun hotelu tak jak w horrorze Lśnienie 😉  Cena nocy w tym hotelu to od 500 do 1000 USD ale jak sie zastanowic ze byle przydrozny motel w Pcimiu Dolnym kosztuje tutaj 100 usd to w sumie nie jest to wygorowana cena.

I tym wpisem konczymy wizyte w Yellowstone. Jak to dobrze ze sa na swiecie jeszcze miejsca gdzie mozna podejrzec dzika zwierzyne w ich naturalnym srodowisku. Sam park zrobil na nas bardzo duze wrazenie. Wszystkie sciezki w lesie sa naturalne, na gejzerowiskach sa gustowne pomosty z drewna, wiekszosc budynkow zachowana z poczatkow parku, nawet stacje benzynowe wkomponowane w drewniane budynki. No i przede wszystkim to ze na kazdym kroku jest podkreslane ze to my jestesmy goscmi w tym parku a nie zwierzyna. Kazdy odpowiada sam za swoje bezpieczenstwo  i powinien sie zachowywac tak, aby jego obecnosc nie zaklocala ( i zdenerwowala) misia lub bizona bo moze sie to dla tego kogos skonczyc zle. Nie ma wiec napisow w stylu „uwaga dzikie zwierzeta” ale raczej w stylu „badz swiadomy ze tu sa niedzwiedzie” lub „wkraczasz na teren w ktorym czesto przebywaja niedzwiedzie”.

I zapowiedziany kurs bezpiecznego zwiedzania Yellowstone:

1. Chodzic co najmniej w 3 osoby – statystyki dowodza ze takie grupy nie spotyka atak niedzwiedzia (no wiec nam brakowalo jednej ale nie chodzilismy zbytnio po lesnych szlakach tylko po gejzerach 🙂

2. Przy chodzeniu halasowac aby mis mial szanse nas uslyszec i zmienic swoj szlak (podobno slabo mu zalezy na spotkaniu z ludzmi) – ja podobno sapie jak chodze wiec spelnione 🙂

3. Jak sie zobaczy misia nie wolno uciekac bo nawet jak mis nie mial ochoty nas atakowac to włączy mu sie instynktowne polowania i zacznie za nami biec. Trzeba stanac w miejscu i spokojnym krokiem sie wycofywac. Pod zadnym pozorem nie wolno patrzec misiowi w oczy bo odbierze to jako wrogie zachowanie.

4. Jezeli mis czlowieka zauwazy to czesto go omija duzym lukiem. Jezeli jednak poczuje sie zagrozony lub zachecony do ataku (patrz punkt 3) to wowczas trzeba uzyc sprayu na okolo 100 metrow odleglosci (cisnac przez 1 sekunde). Gdy mis nadal biegnie na nas to druga seria bedzie juz bardzo blisko nas i trzeba celowac w glose misia. Dodatkowo jak jest wiatr to trzeba uwazac aby samemu nie zostac ofiara gazu pieprzowego.

5. Jezeli gaz nie zatrzymal misia wowczas pasc brzuchem na ziemie, zaslonic kark i glowe i, nogi szeroko rozwarte by utrudnic odwrocenie na brzuch…. i udajemy martwego. ( ciekawe jak to interpretuje mis ktory minute temu dostal gazem ale podobno udawanie trupa dziala).

6. Jezeli pomimo zastosowania powyzszych wskazowek mis atakuje to wowczac proponuja….bronic sie i  walczyc. Podobno zdarza sie to bardzo, bardzo rzadko. Jezeli prawidlowo sie uzyje sprayu to w wiekszosci przypadkow wystarcza (dlatego spalismy w namiocie z gazem pod poduszka :).

Ps. A my przejechalismy juz kawałek Montany i z powrotem jestemy w stanie Utah.

Ps2. No nie moglismy wyjechac z Yellowstone bez ostatniego spojrzenia na Grand Prismatic Spring. Tym razem bylo juz po poludniu i tak nie dymil. No i tym razem zdjecie z platformy widokowej. Niezły wiodoczek co nie ? 🙂

Ps3. A tak wygladaja tutejsze jelonki czyli wapiti. Temu lekko przeszkodzilismy w sniadaniu gdyz to wlasnie rano jest najwieksza szansa na spotkanie z tubylcami. Dlatego warto spac w parku na campingu!