Archiwum dnia: 29 czerwca 2018

Monument Valley, Podkowa i kanion Antylopy

Dzisiejszy dzien zdecydowanie pobil widokami Wielki Kanion choc właściwie nadal krecilismy sie wokół rzeki Colorado, ktora pozniej dumnie spływa sobiew  Grand Kanionie. O swicie zgodnie z planem wjechalismy do Monument Valley i  poczulismy sie w koncu jak na dzikim zachodzie. Wszedzie czerwona ziemia a na horyzoncie pojedyncze skałki z ociosanymi sciami lub zakonczone szpikulcami.

Pozniej pojechalismy zobaczyc finezyjny zakret rzeki Colorado czyli Horseshoe bend. Upał jak diabli, zar leje sie z nieba a na szlaku prowadzacym z parkingu tlumy azjatów. Musi to byc jakis wazny dla nich punkt wycieczkowy. Czesc  z nich niosla ze soba parasolki i ich uzycie było tutaj w pełni uzasadnione (zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem tego przedmiotu czyli ochronie przed sloncem czyli para -SOL).

Na pozne popoludnie mielismy rezerwacje by zobaczyc kanion Antylopy. Kanion ten znajduje sie rowniez na obszarze rezerwatu indian Navajo i  ze względu na ryzyko naglych powodzi moze byc zwiedzany tylko z przewodnikiem. To wlasnie dzieki tym naglym powodziom kanion zostal finezyjnie wyplukany tworzac spiralne wglebienia i łuki w srodku gdyz woda nie wsiaka w niego tylko z dużą predkoscia splywa przez kanion do rzeki Colorado. Przewodniczka pokazala ten caly proces w uproszczeniu tworzac kupke z piasku, polewajac ja woda i pozniej symulujac wiatr otrzepala boki tworzac zwarty kawalek skaly. Podobno tylko z tego piasku tutaj skaly wiaza sie tak szybko i daja taki efekt. Efekt tej erozji faktycznie byl imponujacy.

I na koniec ciekawostka. To ze strefa czasowa w USA moze sie zmieniac wraz ze zmianą stanu to wiedzielismy. Ale ze w ramach jednego stanu (tu pisze na przykładzie Arizony) moga  byc rozne strefy czasow (np. pacyficzna i  gorska) zaczelo byc niepokojace. Telefon co rusz przestawial sie co godzine raz do przodu raz do tyłu az zaczęliśmy sie stresowac czy zdazymy do kanionu Antylopy i jaka tutaj w koncu obowiazuje strefa czasowa! A w stres wpedzil nas rachunek za camping w parku narodowym Glenn Canyon gdzie dzisiaj nocujemy, ktory wskazywal jeszcze inne godzine. Tak nawiasiem mowiac tyle tutaj parkow narodowych ze nawet jak nie planowalismy to zawsze w jakims z nich jestesmy 🙂 Na tym dzisiejszym campingu jest piekne jezioro Powell wiec po raz pierwszy sie wykapalismy na amerykanskiej ziemi.

Ps. Maka tutaj jest sprzedawana w workach a nie torebkach papierowych. Fajne nie ?:)

Ps2. Ale ze Niemcy nie wyszli z grupy na Mistrzostwach Swiata ?:)