Dzisiejszy dzień upłynął na górskich wspinaczkach. Pierwszym celem była nekropolia Pantalica czyli miejsce spoczynku kilku tysiecy osób (podobno 5 tys.) zamieszkujacych te tereny około XIII-VII wieku p.n.e Nazwa nekropolii pochodzi od nazwy masywu górskiego w ktorym były wykuwane grobowce -dzisiaj wygladajace troche jak dziury w serze. Idac drogą zastanawialismy sie co to za skała ze chciało i udało im sie wykuć w nim tyle grobowców i prawdopodobnie jest to skała wapienna co tłumaczyło by bardzo wyslizgane stopnie.
Oprócz grobowców na tej trasie mozna zejsc do jaskini dei Pipistrelli (oczywiscie my zeszlismy bo miało być tam około 1000 nietoperzy …ale nie było. Albo sie schowały w ciemnym korytarzu ktory został zagrodzony gesta zelazna krata by turysci tam nie włazili). Była jeszcze jedna jaskinia (Grotta Trovata) ale nie bylismy przygotowani na czołganie się po ziemi wiec odpuściliśmy.
Tak samo ciekawa jak nakrepolia jest sam dojazd do niej. My wybralismy krętą i widokową droge od strony miasteczka Ferla.Chyba wszedzie w tym rejonie Sycylii są koscioly z piękną barokową fasadą ale tutaj zobaczylismy je az 4 stojace obok siebie! No i zagadka… po co im tyle kosciolow w malutkiej miescinie ktore stoja w odlegosci od siebie okolo 150 metrow? (a 2 stały nawet na tym samym placu:). Moja teoria to rywalizacja jakis bogatych rodów lub klasztorów ktory z nich piekniejszy kosciół ufunduje 🙂 Bo w tamtych czasach klasztory były bardzo zamożne… A że główna ulica była tylko jedna to wybudowali je koło sobie 🙂
Po południu zaplanowaliśmy kanion Cava Grande. Wejscie i zejscie jest troche wymagajace ( czytaj: można sie zmeczyc bo trzeba najpierw zejsc 300 metrów w dół po dosyc stromym zboczu a poźniej z powrotem wejść). Na tą okoliczność zainstalowany jest prysznic na parkingu z ktorego niektorzy wedrowcy dzisiaj korzystali. Ale by zobaczyc kanion zdecydowanie warto sie troche pomeczyc. Na dole kanionu wije sie górska rzeka z kilkoma małymi kaskadami tworzac przeźroczyste jeziorka wykorzystywane przez turystów do kąpieli. Jak sie pozniej dowiedziałam (czyli juz po powrocie do domu) wszyscy tam bylismy nielegalnie bo wstep do kanionu został oficjalnie zamkniety przez wladze Sycylii z powodu obsuniec skał w tym rejonie. Pewnie dlatego na poczatku szlaku trzeba przeskoczyc furtkę. Lokalne władze tego rejonu nie zgadzaja sie z ta „odgórną” decyzja i przymykaja oko na „nielegalna” turystyke. No i na szczescie bo mogliby nam wlepic calkiem spory mandat za wejscie do tego kanionu.
Zdecydowanie była to jedna w fajniejszych wycieczek. Przezornie zalozylam buty trekingowe ale dla takich co zlekcewaza trudnosci czeka ladowisko helikoperów w połowie trasy ( np. Tomek standardowo szedl w sandałkach.. no bo przeciez na Sycylii nie ma gór do wspinania 🙂 W czasach gdy wejscie do kanionu bylo „otwarte” kazdy turysta musial zarejestrowac swoje wejscie… i gdy nie zdazyl wyjsc przed 19 ruszala za nim ekipa poszukiwawcza. Teraz juz nawet nie ma budki tego straznika … W samym kanionie rosnie duzo roslin, wiekszosc z nich wyglada na dzikie zioła. Duzo kobiet wychodziłi z niego z naręczem jakis ziół. Jedne z nich wygladały jak koperek, ale koperkirm nie było. Mnie zainteresowała tabliczka z napisem Smilax (bardzo pomocne zioło np. wspomagajace leczenie boreliozy) ale poniewaz wokoło było mnóstwo roslin konia z rzeędem temu kto zgadnie ktora z nich to kolcorośl. Teraz sprawdziłam na internecie i już wiem jak wygląda.
A na obiad pozostalosci po caponacie (całkiem niezle sie przegryzła przez noc) wspomagane tortellini nadziewane gorgonzolą i orzechami wloskimi. Calkiem udana kombinacja 🙂