Dzisiejszy dzień upłynał po znakiem zwiedzania katedr. Do tych najładniejszych na wyspie Sycylia zaliczają się właśnie te w Montreale i Cefalu. Nie są może największe ale mają najlepiej zachowane złote mozaiki prezentujące charakterystyczną postac Chrystusa Pantokratora na górnej absydzie kościoła. Obraz Chrystusa w Cefalu podobno łączy w sobie wszystkie dominujace owcześnie kultury na Sycylii : wlosy blond jak u ludów Normanskich, czarna broda jak u Arabów oraz prosty nos i waskie usta jak u Greków.
Najwiecej wrazen mozna jednak uzyskac w katedrze w Montreale. Wszystkie sciany pokryte sa mozaikami opowiadajacymi historie opisane w nowym i starym testamencie. Mozna zatem przesledzic stworzenie swiata, wygnanie Adama i Ewy, historie Kaina i Abla, Jakuba i jego zony Rebeki, historię arki Noego oraz sceny z zycia Jezusa Chrystusa.
To co zwraca również uwage to pieknie zdobiony sufit, ktory jest zupełnie inny w nawie glownej, bocznych oraz prezbiterium. Na ziemi jest piekna terakota z subtelnymi wzorami rowniez z mozaiki ( troche na styl arabski). Gdzie człowiek zatem nie spojrzy jest na co patrzeć.
Bardziej stonowana, o lekko surowym klimacie jest katedera w Cefalu. Oprocz pieknie zachowanej zlotej mozaiki w absydzie ( podobna najstarsza i najlepiej zachowana na całej wyspie) i pieknie wyrzebionego prezbiterium to reszta koscioła jest pokryta pieknym marmurem i tylko w poblizu ołtarza kosciół zdobią marmurowe rzezby.
I to co pewnie zapamietam na zawsze : jezeli chodzi o bryłe katedr to zawsze nalezy je objesc dookoła. Te tutaj na Sycyli maja z tyłu dosyc charakterystyczne wzorki. Podobnie jak koscioły we Florencji to ich indywidualny znak rozpoznawczy. Koniecznie trzeba obejsc w koło katedre w Palermo bo dopiero wowczas mozna zobaczyć ze kazdy jej bok zaprojektowany jest w innym stylu.
No i jeszcze ostanie spojrzenie na Cefalu, ktore dosyc malowniczo jest polozone u zboczu duzej skały.
A to nasze śniadanie : włoska bruschetta made by us 🙂