Najpiekniejsze plaze w Portugalii są w rejonie Algarve, a te najbardziej urozmaicone z porozrzucanymi skałkami, łukami i dziurami skalnymi sa w zasiegu spaceru z miejscowosci Lagos. I tam wlasnie osiadlismy na kilka dni aby ostatni spacer wykonac sobie „tuz pod domem”.
7 kilometrowy szlak zaczyna sie przy historycznym centrum, ktore w trakcie trzesienia ziemi zostało zupelnie zniszczone i z tego tez powodu cała miejscowosc stracila na znaczeniu łacznie z mianem stolicy rejonu Algarve. Szlak wiedzie przez kilka znanych plaz oraz czesciowo klifami, z ktorych mozna spogladac na te plaze, ktore sa dostepne jedynie od strony wody. Jeden odcinek tego szlaku pokonuje sie z reka na sercu, gdyz droga wiedzie stromo w gore po obsunietej ziemi. Ale widoki z trasy w zupelnosci wynagradzaja ten wysiłek.
Dla osób ktore kiedys beda mialy okazje tu przyjechac polecamy rozwazenie przebycia tej trasy kajakiem, w ktorym mozna zblizac sie niedostepnych od ladow plaż ale tez pokonywac niezliczona ilosc łukow skalnych oraz wplywac do grot i skalnych zakamarkow. Och gdybysmy tu zostali jeszcze jeden dzien to bylby to nasz kolejny cel. A tak niestety trzeba juz wracac do domu…
I na koniec kacik kulinarny: nasz kolacja czyli grilowana osmiornica i caldeira ( taki gulasz z roznych ryb: jedną z nich byla małpia ryba ;). Porcja gulaszu wyglada nieopozornie ale nie do zjedzenia przez jedna osobe. Własciwe wyjadłam tylko 3 duze kawałki ryby z tego gulaszu i reszta musiała zostać.