A wydawało mi się że jestem w miarę dobrze obeznana z nowinkami XXI wieku … aż do momentu jak w wypożyczalni samochodów podstawili mi nowiutkiego Mercedesa klasy C. Musiałam mieć wyjatkowo głupia mine gdy zamiast zamowionym volkswagenem kazali mi odjechac merdedesem a ja nie wiedzialam gdzie sie podziała skrzynia biegów ( dla niewtajemniczonych: tam gdzie kiedys byla w Wartburgu czyli przy kierownicy 😉 Miejsce na skrzynie biegów zajał panel sterowniczy do komputera pokładowego… A ja chciałam jedynie aby samochod miał automatyczna skrzynkę biegów a nie zautomatyzowane wszystkie pozostałe przyrzady, które rozkminialismy wspolnie z Tomkiem przez najblizsze kilometry. No nic. Zadecydowaliśmy wykupić pełne ubezpieczenie i w drogę !
A po drodze mijamy najdalej położone miejsce na zachodzie Europy czyli przyladek Cabo da Roca
A potem najdalej wysuniete miejsce na poludniowy zachod Europy czyli Cabo de Sao Vincente
gdzie zmierzalismy walczac z czasem by zdazyc na zachod słonca i byc ostatnimi ludzmi w Europie ktorzy widzieli dzisiejsze słońce…