Westland i skały naleśnikowe

Zachodnie wybrzeże wyspy południowej przypomina północne wybrzeże Madery. Zielone, zalesione góry kończące sie tuż przy wybrzeżu, silny wiatr i ciężkie wiszace chmury z ktorych co jakiś czas pada deszcz. Plaże są tutaj zielone, a w nabrzeżnym pasie porozrzucane są mniejsze i większe skały, a wiatr i silne fale nie zachęcają do spacerów.


Pomiedzy dwoma głownymi miastami tej krainy : Westport i Greymouth znajduje sie ciekawostka przyrodnicza w postaci skał naleśnikowych. To skały wapienne wypietrzone z morza podczas trzęsień ziemi a teraz erodujące na wietrze i w morzu w postaci przypominające amerykańskie placki pan cakes.

W tym dniu chcieliśmy również spojrzeć na lodowce Józefa Franciszka i Foxa ale pogoda odmówiła współpracy. Góry zasnuły się chmurami i tyle było je widac. Argentyńskiego lodowca Perito Moreno i tak by nie przebiły wiec jakoś specjalne nas to nie zmartwiło.

Jak dotąd to najzimniejsze dnie i noce naszej wyprawy i zamarzyło nam się odrobinę luksusu… czyli noc w ciepłym łożku, w którym można sobie pozginać nogi do woli (śpiwory ala mumia to fajna rzecz tylko… pozycja ciała w nim taka mocno mumiowata ;( No i wynajelismy sobie Cabin czyli domek w przydrożnym motelu. Pani wlascicielka zapytala o moje nazwisko do meldunku… ale jak go usłyszała to powiedziała ze jednak nie bedzie zapisywac. No nie bede ją namawiać choc juz nauczylam sie je literowac po angielsku 😉


Oczywiscie naszymi sasiadami w sasiednich domkach byli Niemcy. Czyli standard. Właściwie jak widzimy kogolwiek na campingu to w 80% to sa Niemcy. Chyba ze już sa troche podstarzali to wowczas sa to Francuzi … lub Niemcy. Przy głównych atrakcjach NZ widujemy rownież sporo Azjatów i Hindusów, ale jak widać na tych tańszych campingach nie sypiają.

No ale za to lokalni sąsiedzi to już pierwsza liga. Wczoraj za naszym namiotem owce przeżuwały trawę a obok struś gonił kangura. Dzisiaj rano z kolei jelonek próbował coś wysępić ode mnie na śniadanie. Zapominałam wspomnieć że oprócz owiec i krów hoduje się tutaj jelonki. Dla nas to nie był codzienny widok widzieć stado jelonków wypasających się na pastwisku ?!