Dzisiejszego poranka tak po godz. 6 podeszło do naszego namiotu zwierzatko, ktore wygladalo jak kiwi! Poniewaz cała noc padało wyglądało troche jak zmokła kura … tylko ze brązowa i bez skrzydeł;) Po chwili dołaczyl do niego jeszcze jeden osobnik, troche mniejszy i obydwoje obeszli nasz namiot, potem samochod i poszły sobie dalej.
Po jakiejś półgodzinie ten młodszy osobnik powrócił i widzac ze jestesmy przy samochodzie próbował nam się wpakować do namiotu. Widząc tak zdesperowanego goscia poczestowalismy go dyniowym chlebem ze słonecznikiem, ktory nam bardzo posmakował tutaj. Zjadł jedną kromkę po czym się oddalił. No i sami nie wiemy czy to było kiwi? Podobno sa bardzo płochliwe a nam prawie jadł z ręki? Spalismy standardowo w parku narodowym (czyli na odludziu gdzie w wyposazeniu campingu jest tylko trawa i latryna ale zawsze z duzym zapasem papieru oraz tylko jeden lub dwoch sasiadów dookoła) wiec może to były ptaki kiwi?
No i wykrakałam. Pada. Korzystajac z niesprzyjającej aury postanowiliśmy zwiedzic miasteczko Nelson … i zaczelismy zwiedzanie od porzadnego sniadania.
Nelson jest bardzo przyjemnym miastem. To drugie najstarsze miasto w NZ w ktorym sie osiedlili pierwsi osadnicy z Europy. Był tutaj najstarszy kościół katolicki … zanim go dwukrotnie nie rozebrali i przebudowali. Teraz w tym miejscu stoi katedra z taką dziwną, ażurowa wieżą. W srodku bardzo skromnie, szare sciany z elementami drewna. Ale obok głównego ołtarza stał fortepian.
W katedrze znalezlismy okolo 40 choinek, ktore byly zrobione własnoręcznie przez rozne instytucje: przedszkola, koła gospodyn wiejskich, instytucje charytatywne i inne takie. Naszym faworytem została choinka wykonana przez muzeum regionalne … z kolorowymi damskimi galotami zamiast bombek 😉
Generalnie wszystkie choinki były lekko odjechane. Kazdy chcial sie jakos wyroznic ale zeby zamiast bombek umieszczac pilke do rugby
czy kurczaki wielkanocne?
Piszac ten wpis siedzimy sobie koło regionalnego muzeum a obok jakiś młody chłopak gra już trzeci utwór Chopina … na pianinie z namalowanym kotem 😉 No ale trzeba mu to przyznać że jest dobry. Ciekawe czy zaczal grac Chopina bo usłyszał ze mowimy po polsku? Zgodnie z przewidywaniem Japonczycy zaczeli stawac i go nagrywac wiec sie zawstydził i zmienił szybko repertuar na nowoczesne melodie. Teraz gra Beatlesow …
Ps. Już wiemy, że te ptaki nazywają się weka. Podobnie jak kiwi żyją tylko w Nowej Zelandii i są nielotami.