Archiwum miesiąca: luty 2016

Playa

Po przejsciu ponad 20 kilometrów plażą nasuwa sie kilka wniosków. Po pierwsze plaza była bardzo szeroka i przede wszystkim bardzo czysta a nie zauwazylismy zeby ktos ja czyscil wieczorami (a bysmy zauwazyli bo mieszkamy przy plazy). Mozemy wiec domniemywac ze Argentynczycy sa nauczeni zabierac swoje smieci ze soba. Godne pozazdroszczenia.

Po drugie po oceanie nie pływa zaden sprzet plywajacy, żadne banany i inne tego typu atrakcje. Jedyne skutery ktore zauwazylismy tutaj nalezaly do strazy przybrzeznej i to w trakcie zabezpieczania 4 km maratonu pływackiego.

Po trzecie nie znalezlismy ani jednego parawanu na plazy. Nie ma tutaj rowniez typowych farm parasolek z lezakami do wynajecia. Sa za to zadaszone kwadraty ze stolikami i krzeslami/lezakami ale poniewaz znajduja sie one daleko od morza to wcale nie przeszkadzaja. Rowniez malo osob z nich korzysta (byc moze wlasnie dlatego ze sa tak daleko od morza 😉 Rodzinki maja za soba zwykle parasol, dwa lezaki i reczniki dla dzieci.

image

Nikt nie slucha glosno muzyki choc czasami ktos ma sluchawki na uszach. Jedyna muzyka slyszalna na plazy pochodzi z restauracji ktore sie znajduja na wybrzezu.

Dziewczyny nie chodza na plaze w sukienkach ani spodniczkach. Typowy stroj kobiecy to krotkie szorty i bluza z kapturem. Wiatru bylo malo w Patagonii ale po jej opuszczeniu zawsze juz jest z nami obecny. Ten sam stroj obowiazuje rowniez na miescie 😉 Mi tam to nie przeszkadzało ale Rysiek skarzyl sie ze mu dziewczyn w sukienkach brakuje 😉

Ratownikow jest bardzo duzo wiec nie wzbudzaja takiego zainteresowania płci przeciwnej jak na polskich plazach. Nawet dosyc sporo jest ratowniczek. W dodatku chyba sa malo oplacani bo w piątek, sobotę i niedzielę strajkowali i nie pracowali po 16.00. Troche słabo trafili z tym strajkiem bo od dwoch dni populudniami padalo 😉

DSC_0191

Plaze sa zatloczone ale tylko przy miastach. Wystarczy odejść kilka kilometrow dalej i mozemy miec plaze prawie tylko dla siebie.

W drodze do miasta dobrych wiatrów

Najpopularniejszym środkiem transportu w Argentynie są autobusy. Firm swiadczacych takie usługi jest bardzo wiele ale oferuja podobny poziom usług wg klas opisanych ponizej choc w roznych cenach i z roznym serwisem (napoje, przekaski). I tak najtansza klasą sa autobusy z fotelami semi cama (podobno takie fotele jak w polskich autobusach), wyzsza klasa to coche cama czyli lozko i najdrosza klasa pierwsza. My podrozowalismy autobusem z siedzeniami coche cama, ktore zapewniały dosyc komfortowa podroz. Autobusy te sa podobnych rozmiarow jak u nas, pietrowe i maja tylko 3 fotele w rzedzie. Fotele sa wiec duzo szersze, rozkladaja sie prawie do lezenia i maja specjalny podstawek na nogi. Jezeli dodamy do tego klimatyzacje to komfort podrozy jest zdecydowanie wiekszy niz w samolocie

image

…no ale nam sie tak przydarzyło w drodze do Buenos Aires, ze klimatycja w autobusie nie działała. Po zgłoszeniu tego faktu kierowcom (zazwyczaj jest ich conajmniej dwoch) przez pasazerow autobus wrocil do miejscowosci z ktorej wystarowal i lokalny mechanik cos tam ponaprawiał. Wazne, ze po tej interwencji klima zaczela chlodzic duzo lepiej i po 30 minutach temperatura byla juz jak nalezy.

Autobus mial jeszcze jeden przystanek by zabrac pasazerow z innej miejscowosci i w trakcie tej przerwy niezadowoleni pasezerowie z naszego autobusu wszczeli awanture z kierowca o ta poczatkowa wpadkę z klimą. Wezwali kierownika firmy, potem policje peronowa (a moze sama przyszla widzac gwaltowna wymiane zdan). Trudno powiedziec o co sie awanturowali bo robili to po hiszpansku. Koniec koncow te 2 pary zabrały swoje bagaze i autobus pojechal dalej bez nich.  Co wiecej autobus nadrobil na trasie zgubiona godzine i juz bez przeszkod dojechalismy do Buenos.

A ponizej coś, z czego slynie Argentyna zaraz po wolowinie …. czyli jagniecina z grila. Kto wie moze to bedzie nasz jutrzejszy obiad 😉

image

Buenos Aires

Buenos Aires to wielka metropolia ale z punktu widzenia turysty ogranicza sie do zwiedzenia kilku dzielnic: Recoletta, Microcenter, San Telmo, La Boca, Retiro i Porto Madre. Mamy wowczas pelen przeglad architektury od secesyjnych, duzych budowli, po mieszczanskie kamienice i konczac na domach emigrantów. Ponizej zatem kilka zdjec budynkow, ktore zrobily na nas najwieksze wrazenie.
image

image

Ksiegarnia w starym budynku teatru El Ateneo Grand Split. Ktoś musiał mieć fantazje aby w starym gmachu teatru zalozyc ksiegarnie. Na dole, ale i rowniez na pietrach sa polki z ksiazkami. Na miejscu sceny jest natomiast kawiarnia. Jezeli ktos chce poczytac ksiazke to moze to uczynic siadając w jednej z lóż.

image

Cmentarz Recoletta to takie argentyńskie powązki. Lezą tutaj prezydenci Argentyny, sławni generałowie, laureaci nagrody Nobla … a i tak wszyscy turysci przychodzą tu głównie do Ewy czyli sławnej Evity Peron.

image

Dzielnica portowa to obecnie centrum biznesowe z nowoczesnymi drapaczami chmur i piękną promenada.

image

San Telmo to z kolei raj dla wielbicieli antykwariatów i antyków. Podobno mozna w nich znalezc perełki kolekcjonerskie, ktore zostaly wywiezione z Europy w trakcie II wojny swiatowej.

imageDodatkowo bardzo ladny jest budynek kongresu (zbudowany na wzor tego amerykanskiego – mozna obejrzec na zdjeciu wprowadzajacym), katedra, palac prezydencki (casa rosada) czy budynki akademickie.

ps. To jest byc moze ostatni wpis z naszej podrozy bo jutro wsiadamy w samolot i wracamy. Jezeli jednak internet na lotniskach pozwoli to jeszcze jakis wpis sie ukaze 😉

Buenos – ostatnie refleksje ;)

Duzo, duzo przejsc dla pieszych …
Na pokaz tanga na ulicy nie natrafilismy, a nie jestesmy az tak duzymi fanami by isc na płatny pokaz lub szukac klubów gdzie sie go tanczy. Ulice Buenos beda nam sie zatem kojarzyc przede wszystkim z przejsciami dla pieszych, ktore napotyka sie po drodze co kilka metrow. Przejscie przez slynna ulice 9 lipca czyli ta z 16 pasami jezdni + 4 dodatkowymi pasami dla busow wymaga przejscia przez 6 odcinkow drogi dla pieszych. Kazda ze swoimi swiatlami oczywiscie. Ilosc skrzyzowan i przejsc dla pieszych jest szczegolnie odczuwalna jadac w autobusie, ktorego plynna jazda przez 200m jest juz sporym sukcesem.

image

Pieskie życie jak … w Argentynie ?
Nie spotkalismy ani jednego bezdomnego kota natomiast ilosc psow jest zdecydowanie ponad normę. Trudno jest odroznic ktory z nich jest bezdomny a ktory nie bo wszystkie chodza caly dzien gdzie chca. No czasami mozna sprawdzic czy maja jakas obrozke. Spotkalismy tylko jednego psa na smyczy (typ obronny, bardzo brzydki,z wygladu podobny troche do prosiaka, no i strasznie sapal), ktory byl prowadzony, a raczej ciagnal wlasciciela na bardzo krotkiej lince.
W malych miejscowosciach weterynarze wysypuja karme przed swoimi klinikami. Psy zywia sie tez rowniez resztkami z asado, z ktorego tradycyjnie bardzo duzo miesa zostaje. No i psy jak sie okazalo sa powodem, dlaczego wszystkie smietniki sa umiejscowione wysoko na jednej nóżce … W parkach (ktorych jest bardzo malo w Buenos jak na tak duża metropolie), psy maja wydzielone kojce, gdzie mozna je zostawic. Dosyc popularny jest tu rowniez zawod wyprowadzacza psow 😉

ps. Jestesmy juz na lotnisku w Londynie

¡Adiós Argentina!

Czy Argentyna jest bezpieczna?
Zdecydowanie tak. A w Patagonii to na 100%. Duzo osob jezdzi stopem i raczej sie nie slyszy aby komukolwiek sie cos zlego przytrafilo. Wypadki kradziezy lub rozbojów o jakich słyszeliśmy dotyczyły metropolii Buenos, ale to jest przypalosc kazdego wielkiego miasta ze sa dzielnice bardziej bezpieczne i te mniej. Generalnie zwiedzajac Buenos zaleca sie chowanie aparatu fotograficznego do plecaka i wyciaganie tylko na moment wykonywania zdjecia. Poza Buenos mozna czuc sie naprawde bezpiecznie. Podobno wynika to z faktu, ze w Argentynie nikt glodny nie chodzi bo praca musi sie znalezc dla kazdego. Moze malo platna, ale Argentynczycy nie koncentruja sie na zarabianiu ale raczej na zyciu… a dokladniej jedzeniu. Glownym tematem rozmow nie jest polityka ale co wczoraj jadlem i co dzisiaj zmierzam zjesc/ugotowac 😉

Powracajac do tematu pracy. Troska panstwa by kazdy mial prace przejawia sie w tym, ze firma o okreslonym dochodzie musi zatrudniac okreslona w przepisach liczbe zatrudnionych. Tak wiec prace ktora moglaby wykonywac jedna osoba 'wykonuja’ czesto cztery osoby. Wykonuje w cudzyslowiu bo prace wykonuje jedna osoba a trzy sie jej przygladaja 😉 W sklepach zawsze jest ponad normatywna obsada – co nie znaczy ze skutkuje to szybsza obsluga. Panstwo rowniez duzo zatrudnia na posadach panstwowych. Policjanci stoja praktycznie na kazdym rogu w kazdej wiekszej miejscowosci – ale podobno tylko stoja. Jak cos sie dzieje to odwracaja glowe w druga strone i udawaja ze nic nie widza. Mozna ich nawet zatrudnic po godzinach aby stali przed naszym domem lub sklepem… i beda to robic w sluzbowych mundurach policyjnych. Maja do tego pełne prawo 🙂

Ochrona wynajmujacego a raczej mieszkajacego jest tutaj bezgraniczna. Jezeli ktos przestanie placic czynsz nie mamy prawa go wyrzucic o ile mu nie zapewnimy innego lokum. Jezeli ktos wybuduje bezprawnie dom na nie swojej ziemi to wlasciciel rowniez nie ma prawa tego domu zburzyc i wyrzucic samowolnych lokatorow. Jezeli chodzi o emigrantow panstwo jest sklonne zaplacic 150 tys pesos i kupic bilet, aby emigrant zdecydowal sie wyemigrowac gdzie indziej. Inaczej emigrant wybuduje sobie gdzies dom, szalas na argentynskiej ziemi i juz prawnie nie mozna go z tego domu wyrzucic. Mozna zaobserwowac takie dzielnice przy wyjezdzie z dworca Retiro… Lub chociazby przejsc sie do budynku kongresu, gdzie bezdomna rodzina zaanektowala pobliska reprezentacyjna budowle 😉 Takie prawo wlasnosci ma tez dobre strony – jezeli przypadkowo wybuduje nam sie dom czesciwo juz na ziemi panstwowej lub upsss sasiada to nikt nam nie zwroci uwagi. A nawet gdyby zwrocil a domek juz stoi to juz jest po zawodach 😉

Czy chcemy tu wrócić? A kto by nie chciał. Na pewno El Chalten jest miejscem, do ktorego bedziemy wracac chociazby myślami. Poza tym zostala jeszcze cala północ do zwiedzenia wlacznie z wodospadami Iguazu, Mendoza, Salto… Takze kto wie, przyszłośc pokaże 😉