Po porannej kapieli w oceanie zaczeło padac … i tak padało sobie z przelotnymi ulewami do końca dnia. Dzien byl zatem pod znakiem refleksji i kontemplacji jak to sie żyje na drugiej półkuli.
Zaczne od czegos, co zauwaza kazdy turysta wczesniej badz poźniej …. czyli nieba. Juz po kilku dniach czlowiek patrzac w niebo czuje podswiadomie ze coś jest nie tak. Po uwaznym zbadaniu tematu okazuje sie, ze slonce wschodzac przesuwa sie w lewo by mijajac północ zajsc na przeciwleglej stronie. Czyli patrząc na slonce w samo poludnie patrzymy sie na północ, a nie na poludnie jak u nas. Zmiana nawykowego ustalania stron swiata wymaga zatem kilku tygodni praktyki.
W nocy z kolei księżyc, ktory jest w kształcie litery C, zamiast chudnąć dąży do pełni, a na niebie sa w wiekszosci widoczne inne gwiazdy niz te, do ktorych jestesmy przyzwyczajeni. Najbardziej znany i charakterystyczny na niebie jest gwiazdozbior krzyż południa lezacy na mlecznej drodze, którego nigdy nie zobaczymy z półkuli północnej. Odnajdujac krzyz poludnia na niebie mozemy latwo ustalic gdzie jest poludnie przedluzajac pieciokrotnie jego dluzsze ramie. Gwiazdy polarnej z tej półkuli akurat nie widać wiec jest to glówny punkt nawigacyjny, za pomoca ktorego mozemy w nocy ustalic strony swiata.