Żegnajac sie z Ushuaia dzielimy sie kilkoma obserwacjami, ktore poczynilismy w El Chalten, El Calafate, a pobyt w Ushuaia je tylko potwierdzil.
Czułe powitania (czytaj: z całusem). Caluja sie wszyscy, ze wszystkimi i przy kazdym spotkaniu (nawet gdy sie widza codziennie). Zaskakujacy to widok gdy całuje się równiez pan z panem. Mi sie to skojarzyło z sycylijska mafia. Na poczatku zakladalismy ze takie okazywanie sympatii jest pomiedzy osobami ktore sie znaja i moze nawet lubia , ale w kosciele na znak pokoju caluja sie ze soba obcy ludzie z tej samej ławki !? Wiec to chyba po prostu taki całuśny naród 🙂
Yerba mate – to fakt, polowa mieszkancow wlecze ze soba zawsze i wszedzie termosik z goraca woda by zalewac ostrokrzew paragwajski w mate i popijac ja za pomoca bombilii (metalowej słomki odsaczajacej plyn od 'fusów’). Im kto bardziej zaprzyjazniony tym jest bardziej uprawniony by podejsc i podpijac zaparzona mate od kolegi. W srodkach komunikacji czesto czestuja sie liscmi yerby wymieniajac sie nazwami ich producentów. My jak dotad pijemy yerbe w ekspresowkach bo chyba sie jeszcze nie przekonaliśmy do jej smaku na tyle, by zainwestować w oprzyrządowanie pozwalające na prawidlowe parzenie jej w macie. Ale mamy jeszcze na to czas …
Łazienka. Bidety sa tutaj standardowym wyposazeniem nawet w podrzednych hostelach. Szkoda ze w Europie jakos sie nie przyjely bo to pozyteczna rzecz 😉 Z kolei nawet w hotelach nie widzielismy kabiny prysznicowej. Zawsze sa zaslonki – biale, gustowne ale zawsze to tylko zasłonki.
Śmietniki. Poza metropolia Buenos smietniki sa w ksztalcie klatki i stoja na jednej nodze. Obecnie mamy teorie spiskowa ze to z powodu bezpanskich psòw, ktorych widzi sie bardzo duzo w Argenynie. Wlasciwie trudno powiedziec czy sa bezpanskie bo wygladaja na zadbane, odzywione tylko ze samotnie sobie spaceruja po miescie i szlakach. Psiaki zreszta sa bardzo przyjaznie nastawione i chetnie oprowadzaja po miescie lub towarzysza na szlaku.
Brak komarów na południu Argentyny. Jedynym insektem ktory zawazylismy to byly te nieszczesne gzy w El Chalten. Pozniej juz nie bylo zadnych. Dosyc to zaskakujace. Dziwne. Nawet much nie było 😉
Zapalone lampy uliczne w ciagu dnia. Ten temat musimy doglebniej zbadac, dlaczego w miastach niektore lampy uliczne swieca sie w ciagu dnia. Mielismy podejrzenie ze moze te wybrane sa zasilanie bateriami slonecznymi ale przygladalam sie dzisiaj dokladniej i sa polaczone tym samym kablem co lampy sasiadki, ktore akurat nie swieca.
Miasta budowane sa na planie kwadratow lub prostokatow czyli ulice skladaja sie z rownych blokow. Jakas zaszlosc historyczna ? Fajnie to wyglada z samolotu, wszystko jak od linijki.
Kupno biletu na jakokolwiek srodek transportu (samolot, autobus, statek, czy tez zwykly prywatny busik) wymaga dokumentu tozsamosci, w naszym przypadku byl to paszport. Poslugujac sie karta platnicza rowniez moga prosic o dokument – mi sie to nie zdarzylo bo moja karta nie chciala dzialac w argentynskich terminalach 😉 A z bankomatu wybierala 1000 pesos jednorazowowo chociaz limit byl ustawiony duzo wyzej.
Na półkach w sklepach nie ma gorzkiej czekolady. Jest tylko mleczna i biała. Znalezlismy najbardziej gorzka czekolade (cale 45% kakao) na półce z dodatkami do ciast 😉
Policyjne punkty kontrolne przy wjeździe do miast. Podobno to taka policja drogowa, ktora stoi w sezonie by turysci czuli sie bardziej chronieni i bezpiecznie. Na miescie rowniez sporo policjantow szczegolnie w okolicach dworcow.