Ponad połowę drogi między El Chalten a El Calafate jedzie się słynną drogą Ruta 40. To taki poludniowo amerykański odpowiednik Route 66 wiodącej wdłuż Argentyny. Argentyńska droga jest zdecydowanie dłuższa od amerykańskiej bo liczy ponad 5 km i zdobywa coraz liczniejszych fanów mających ambicje przejechać nią w całości.
Nam zdecydowanie wystarczył ten kilkadziesiąt kilometrowy odcinek urozmaicany widokiem jezior, stepów i chodzących dziko po nich guanako. To takie lokalne zwierzątko w patagonii, które widzieliśmy kilkukrotnie z autobusu, ale ponieważ nie zdazylismy pstryknac zdjecia załączam ponizej poglądowe zdjecie z netu 😉 Wyglądają jak krótkowłose lamy a zachowują się jak kangury bo bez problemu przeskakują ogrodzenia zbudowane dla krów.
Będąc juz w El Calafate możemy śmiało podsumować ostatni tydzień jako fantastyczny. No ale co z ta pogodą i słynnymi wiatrami w Patagonii ? Wiało w sumie tylko pierwszego dnia i to na tyle słabo, że dało się przejść cały szlak. A tyle się naczytaliśmy o chodzeniu na czworakach i teraz nie wiemy co tym myślec 😉 Patrząc jednak na drzewa w Patagonii coś musi być na rzeczy z tym wiatrem 😉