Archiwum dnia: 17 stycznia 2016

El Chalten po prostu…


Ostatni dzień w El Chalten spędziliśmy po prostu w El Chalten. Najpierw przygladalismy sie trzem zespołom robiacym kilku wyciagowe trasy na pobliskiej scianie a po poludniu przeszlismy na zachodnia strone i podgladalismy ekipy bulderowcow atakujacych pobliskie glazy. Takiej ilości wspinaczy nie widzialam nawet w sokolikach ….

image

Badajac skad pochodza turysci najwiekszy procent to oczywiscie Argentyna, Brazylia, USA …ale dosyć sporo turystow jest rowniez z Izraela, bo w hotelach spotykamy informacje w jezyku hebrajskim. W naszych hotelu było duzo azjatow – oni z reguły podrozuja w zorganizowanych grupach. Dzisiaj w pubie spotkalismy Rosjan ktorzy chwalili sie wejsciem na Cerro Torre – jezeli tak było w istocie to czapki z głów:) No i przetestowalismy kolejne argentynskie danie Empanadas … czyli takie pieczone pierozki z roznym farszem w srodku. Całkiem zacne.

image

Generalnie dla Europejczykow Argentyna wcale nie jest tanim krajem, no moze za wyjatkiem Szwajcarów. W obiegu rzadko sa banknoty ponizej 50 pesos ( rownowartosc okolo 15 zl) a poniewaz bilon jest jeszcze rzadziej spotykany to zaokraglanie do 10 Pesos jest na porzadku dziennym ( chyba nawet jakas ustawe wydali ze w zwiazku z wysoka inflacja sklep ma prawo zaokraglic koncowke rachunku  do 5 pesos). To co było zaskakujace dla nas to fakt, ze zaokraglanie w sklepach jest zarowno w gore, jak i w dol. To zalezy od tego czy pan w kasie wlasnie nie wydal ostatnich drobnych lub (i to jest moje osobiste odczucie) jest to bardzo uznaniowe w zaleznosci od klienta. Nam starano sie zawsze wydac reszte i np. płacac 105 pesos za rachunek na kwote 102 pesos otrzymywalam w reszcie 5 pesos ktore chwile wcześniej wręczyłam sprzedawcy 😉

Nie ulega natomiast watpliwości, ze mieszkancy sa bardzo pozytywnie nastawieni do turystow oraz bardzo pomocni. I nie jest to sztuczna uprzejmosc nastawiona tylko na zysk. Wielokrotnie podpowiadali korzystne cenowo rozwiazanie, a jak nie mogli w czyms pomoc to ze szczerym żalem przepraszali za nie moga pomoc. Az chcialoby sie jeszcze tutaj pozostac, ale czas zobaczyć coś nowego i już jutro przemieszczamy sie do El Calafate.

image

A teraz kilka chwil reklamy, bo może sami kiedys bedziemy szukac nazwy hotelu w ktorym mieszkalismy. Hosteria nazywa sie Pudu Lodge i jest na samym koncu El Chalten przy wejsciu na dwa szlaki : Lago de Tres oraz Laguna de Torres. Oprocz bardzo dobrego standardu pokoju i baaardzo sympatycznej i pomocnej obslugi (wszyscy mowili po angielsku;) wyróżniaja sie na pewno bardzo dobrym sniadaniami. Obsługa hotelu załatwiała nam rowniez wszelkiego rodzaju trensfery. Oferuja rowniez indywidualne wycieczki i przewodników indywidulne wycieczki. Generalnie bardzo szczerze polecamy ta hosterie.

A na koniec zagadka. Co to za zwierze pasie sie za naszym domem .? 😉

image