Archiwum dnia: 14 stycznia 2016

El Pilar – Lago de los Tres – El Chalten (21 km, 900 m przewyższenia, liczba zauważonych kondorów:4)

To wlaśnie przed tą trasą mieliśmy się relaksować dzień wcześniej. Droga jak dotąd najbardziej malownicza bo i rozlewiska rzeki Fitz Roy, i bajkowe lasy z poskreconymi drzewkami, i jeden z ładniejszych widoków na lodowiec Blanco . Ale na końcu morderczy kilometr pod górę po kamieniach, żwirze a nawet piasku by dojsc do jeziora, z którego roztacza sie wspaniały widok na Fitz Roy. Juz bliżej sie nie da podejsc bez specjalistycznego sprzętu i oczywiście umiejętności.

Fitz Roy

Niezłym wyzwaniem jest ta droga gdy wieje typowy patagonski wiatr a w czasie naszej wędrówki… w ogóle go nie było! Był to jak dotąd najcieplejszejszy i bezwietrzny dzien w Patagonii a wcale sie na taki nie zapowiadał. Nosiłam przez to plecak wypchany ciepły rzeczami a skończyło sie na koszulce i spodenkach. Kto by pomyslal ze na taka pogode natrafimy…

Widok kondora powinien nam juz spowszechniec ale zawsze robi na nas wrazenie tym bardziej że zauważyliśmy ze jedna para kondorów zamieszkuje na skałce za naszym domem. Mozna by zatem powiedziec ze jestemy sasiadami 😉 Bedziemy od dzisiaj czesciej wygladac przez okno.

image

Po kilku dniach wedrowki moge z reka na sercu przyznać ze nie wpisalam sie w trendy tutejszej mody w górach. Kazda kobieta (no moze taka ponizej 50-tki 😉 obowiazkowo chodzi w góry w długich, czarnych leginsach! Ja niestety posiadam jedynie wersje za kolano… i w skutek tego niedopatrzenia chodzę z dziwnie opalonymi łydkami na czerwono ;( Poza tym bandanka na włosy i ewentualnie kurtka ( nawet w taki upał jak dziś przychodzi moment ze się ją zakłada 😉 Wieczorem obowiazkowo japonki (w wersji damskiej jak i meskiej) – co jest wyzwaniem prawie takim samym jak obcasy na kostce we Wroclawiu, gdyż chodniki w El Chalten sa wylane z betonu i w niespodziewanych momentach obnizaja sie np. przy przejsciu dla pieszych lub wjezdzie na posesje. My chodzenie po chodnikach opanowalismy dopiero w drugim dniu i to w bardzo stabilnym obuwiu 🙂

image

Poza słońcem na szlaku najbardziej upierdliwe są gzy. Juz mialam pewną teorie ze przyciaga je glownie kolor czerwony, ale jednak standardowo najbardziej atrakcyjny jest dla nich jest po prostu ludzki pot. Miały wiec używanie na ostatnim podejsciu gdzie dziesiątki ludzi sapiac i wzdychajac wspinali sie byc zobaczyc Lago de los Tres. Co dziwne ta pogoda je tak przytępia ze nie sa w stanie nikogo ugryzc wiec tylko brzecza i siadaja, czym i tak doprowadzają do szału. Choć przepraszam Tomka ugryzła jedna w trakcie fotografowania dzięcioła.

image